Paweł Czado przez 27 lat pracował w śląskiej Gazecie Wyborczej, później na dwa lata związał się z Interią.
Niedawno jednak mężczyzna poinformował, że rzucił dziennikarstwo i został listonoszem. Paweł Czado przyznał, że wbrew pozorom, ta praca wcale nie jest łatwa i stanowi dla niego spore wyzwanie.
Były dziennikarz pracę na poczcie rozpoczął na początku roku. Jednak dopiero teraz podzielił się swoimi doświadczeniami:
Poczta okazała się osobnym kosmosem: instytucją z osobnymi prawidłami, osobnymi regułami i własnym sposobem działania. Musiałem całkowicie przestawić sposób myślenia, musiałem przede wszystkim nauczyć się zupełnie innego sposobu koncentracji. Właśnie koncentrowanie się jest moim zdaniem kluczowym elementem tej pracy. Bez niego nic.
Zatoka Sztuki. Sylwester Latkowski z wyrokiem za zniesławienie!
Na początku Pawłowi Czado było bardzo trudno wdrożyć się do nowych zadań i obowiązków. Praca listonosza nie jest tak łatwa, jak się wydaje!
Nie jest tak, że listonosz tu na luzie pośle buziaka, tam napije się kawki, czasem wrzuci z wdziękiem list do skrzynki jak mu się zachce i adieu… To zabrzmi górnolotnie, ale to jednak bardzo odpowiedzialna praca. I trudna!
(…) czułem się zwyczajnie gorszy od innych listonoszy. To bardzo trudne: znieść tego rodzaju poczucie… Poczucie permanentne, dyszące za uchem tygodniami. W pewnym momencie coś mi jednak na szczęście w mózgu przeskoczyło. Przetrwałem kryzys i zacząłem się rozpędzać.
Dalej jednak zachwyca się ludźmi, którzy pracują na poczcie, a także pokazuje poetycką stronę swojej pracy jako listonosz – na przykład poznanie własnego miasta (Katowice) czy podziwianie architektury.
Rozumiecie więc dlaczego jestem pogodny. Jestem pogodny, bo udowodniłem sobie, że jestem pożyteczny. A wszystko dzięki… listom.
No i… schudłem 15 kilo.
– podsumował.
Jak widać zmiana pracy, nawet na taką o (teoretycznie) niższym prestiżu, może być dobrym pomysłem, a z pewnością bardzo rozwijającym doświadczeniem.