Jak powszechnie wiadomo Facebook ma swoją politykę i dość często zdarza się, że blokuje zarówno treści jak i użytkowników, którzy nie przestrzegają wyznaczonych przez tę politykę zasad.
Przeważnie tzw. bana można dostać za używanie wulgaryzmów, czy publikowanie filmów niedozwolonych poniżej 18 roku życia.
Swoich zasad Facebook trzyma się kurczowo no i dobrze, popieramy. Jednak ostatnio ten ban, padł na portal, który z pornografią czy wulgaryzmami nie ma nic wspólnego. Chodzi to u „Mały Dziennik”, publikujący treści związane z tematyką katolicką, założony przez małżeństwo Małgorzatę i Tomasza Terlikowskich.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że założyciele portalu nie mają zielonego pojęcia, jaki jest powód nałożenia na „Mały Dziennik” bana. Facebook nie wyjawił powodu, za to przysłał krótką informację „polsko – angielską”.
Your Page has been zablokowana from sharing links. To ograniczenie jest tymczasowe i wygasa 27 lipca o 14:18.
Swoje niezrozumienie w stosunku do zaistniałeś sytuacji wyraziła Małgorzata Terlikowska:
Nie możemy publikować bezpośrednio na naszym portalu żadnych informacji do 27 lipca. Nie rozumiemy takiego działania Facebooka. Od początku linia portalu była jasno określona i do tej pory nie zdarzyło się, by odebrano nam możliwość publikacji. Niestety, nie wiemy, co było powodem takiej decyzji FB, ponieważ nie zostaliśmy o niej powiadomieni. Nie wiemy, czy powodem zbanowania był jakiś konkretny post, czy ktoś zgłosił portal za całokształt?
Niestety blokada, która potrawa do 28 lipca utrudnia dziennikarzom publikację artykułów na facebookowych fanpage’ach, co z kolei wpływa na codzienną pracę i dostarczanie rzetelnych, i sprawdzonych informacji wiernym czytelnikom.
Miejmy nadzieję, że Facebook już wkrótce zrehabilituje się i wyjaśni zaistniałą sytuację. Chyba każdy zgodzi się, że nie można nikomu zakazywać publikowania czy nawet udostępniania postów czy artykułów bez podania konkretnego i logicznego powodu.
Martyna Malarczyk