Mrożącego krew w żyłach odkrycia dokonali policjanci z San Antonio (USA). Pracodawca nie mógł skontaktować się ze swoim pracownikiem i z nikim z jego 6-osobowej rodziny, więc powiadomił o tym policję. Kiedy mundurowi przyjechali na miejsce przeprowadzili oględziny domu. W garażu, na przednim i tylnym siedzeniu zaparkowanego SUV-a natknęli się na sześć ciał.
Policjanci z San Antonio natknęli się na ciała w przydomowym garażu w nocy z czwartku na piątek. Z pierwszych informacji wiadomo, że zginęła cała, sześcioosobowa rodzina, dwoje rodziców i czworo dzieci. Najstarsze z maleństw należących do pary 30-latków miało 4-latka, najmłodsze raptem 11 miesięcy. Wszystko na to wskazuje, że cała szóstka zatruła się spalinami z odpalonego na jałowym biegu auta. O tym, że w domu mogło stać się coś złego policję powiadomił szef zmarłego mężczyzny, który zaniepokoił się, że ten nie stawił się do pracy nie informując o tym nikogo.
Zapach spalin dobiegający z garażu był tak intensywny, że policjanci musieli wejść do środka w specjalistycznych maskach tlenowych. Kiedy stróże prawa dostali się do budynku widok był iście makabryczny, cała szóstka leżała martwa w samochodzie. Policjanci zgodnie przyznają, ze brakuje im słów by opisać ogrom tragedii. Śledczy biorą pod uwagę, że w domu doszło najprawdopodobniej do nieszczęśliwego wypadku.
źródła: o2.pl, foto: pixabay.com