Wydawać by się mogło, że najgłębszy rów oceaniczny świata to miejsce zupełnie wolne od wpływu ludzi. Zapuszczały się tam przecież wyłącznie badawcze batyskafy, a i to nieczęsto. A jednak okazuje się, że sytuacja ma się zupełnie inaczej, czego najlepszym przykładem jest ten nowo odkryty skorupiak z Rowu Mariańskiego.
Po raz pierwszy na ten gatunek naukowcy natknęli się w 2014 roku. 5-centymetrowe stworzenie stało się obiektem intensywnych badań i obserwacji naukowców. Te zaś dały wynik przerażający, a na pewno dający wiele do myślenia. Uczeni, by zwrócić uwagę na ten problem nadali zwierzęciu bardzo charakterystyczną nazwę. Ma być ona przestrogą i bodźcem do podjęcia właściwych działań.
Skorupiak został nazwany Eurythenes plasticus. Wszystko za sprawą tego, że w ciele tego niewielkiego zwierzęcia odkryto drobiny plastiku – a konkretnie mikrowłókna tworzywa, które znamy pod nazwą tereftlan etylenu, czyli tworzywo PET.
ZOBACZ TEŻ: Uwielbiany aktor z „Gry o Tron” ma KORONAWIRUSA. Opowiedział jak się czuje
Chcieliśmy nadać silny sygnał ostrzegawczy przed zaśmiecaniem mórz i oceanów oraz uświadomić wszystkim, że musimy pilnie uczynić coś przeciwko zmasowanemu zalewaniu nas falą plastikowych odpadów
– mówi Alan Jamieson, kierownik misji badawczej, która odkryła skorupiaka.
Wielu naukowców od dawna zwraca uwagę na to, że mikroplastik znajduje się zarówno w pitej przez nas wodzie jak i we wdychanym powietrzu. To jednak nie robiło takiego wrażenia jak fakt znalezienia plastiku w najgłębszym miejscu na Ziemi. Czy jednak w tym momencie jesteśmy w stanie cokolwiek zmienić?