Podatek obrotowy miał zwiększyć szanse polskich małych sklepów, wykańczanych przez zagraniczne hipermarkety. Tymczasem może okazać się gwoździem do trumny dla polskiego handlu.
Wszystko przez to, że większość małych sklepików działa na zasadzie franczyzy. Jest to wspólna marka, dająca szansę na rozpoznawalność i lepsze szanse w negocjacjach z dostawcami. Pojedyncze sklepiki, kupując towar w małych ilościach, nie mogą nawet marzyć o cenach, jakie wymuszają na producentach markety, kupujące towar w ilościach hurtowych.
W tych drobnych handlowców uderza nowy podatek. Działających na zasadzie franczyzy mogą bowiem przekraczać kwotę wolną od podatku w wysokości 1,5 mln zł obrotu miesięcznie, gdyż ich dochód będzie się sumował, jakby byli jedną wielką siecią handlową. Przepisy miały w założeniu uniemożliwiać dzielenie się marketom na mniejsze podmioty w celu uniknięcia zapłaty podatku. Co prawda podatek mają zapłacić franczyzodawcy, najczęściej zagraniczni (jak portugalski właściciel największej w Polsce sieci zrzeszającej małe sklepy – Lewiatana), jednak jego koszty przerzuciłyby się na płacących opłaty franczyzowe polskich sklepikarzy.
Nowe prawo budzi opór związków zawodowych.
Taki tryb procedowania przeczy zapewnieniom Pani Premier o woli prowadzenia rzetelnego dialogu ze wszystkimi partnerami społecznymi – napisał szef NSZZ „Solidarność” i zarazem przewodniczącego Rady Dialogu Społecznego Piotr Duda w liście do Beaty Szydło. Z niepokojem odbieram sygnały naruszenia zasad prowadzenia dialogu społecznego, w tym naruszenie przepisów o konsultowaniu projektów aktów prawnych przez rząd – dodał.
Sposób naliczenia nowego podatku budzi niepokój w samej partii Jarosława Kaczyńskiego. Poseł Adam Abramowicz z PiS, szef Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego mówi, że wylano dziecko z kąpielą.
Dodał, że większość członków jego zespołu popiera część postulatów zaprezentowanych np. w liście sieci Lewiatan, choćby zmianę zapisów o franczyzie. Przedsiębiorcy zrzeszeni w Lewiatanie domagają się wyłączenia z ustawy zapisów o franczyzie, naliczania i pobierania podatku według NIP, zastosowania do przedsiębiorców o obrocie do 50 mln euro rocznie stawki 0,3 proc., kwoty wolnej 12 mln zł rocznie, odstąpienia od naliczaniu podwyższonego podatku w sobotę oraz zastosowania możliwości odliczania zapłaconego podatku od podatku dochodowego. Abramowicz zwrócił uwagę, że przez zapisy o franczyzie grupa małych zrzeszonych sklepów osiedlowych może być zmuszona płacić podatek 1,3 proc, czyli taki jak hipermarkety. – To będzie dla nich zabójcze – powiedział
Zdaniem Abramowicza rozwiązaniem byłoby zastąpienie zapisów o franczyzie np. wspólnym płaceniem podatku tylko przez te podmioty, które mają powiązania kapitałowe. Poseł PiS popiera też postulat wycofania się z podwyższonych stawek podatku w soboty, kiedy to większość ludzi robi zakupy. – To też uderza bardziej w mniejsze sklepy, bo duże sieci jakoś sobie z tym poradzą – mówił. – Co do niedziel, to chyba bardziej sprawiedliwe byłoby wprowadzenie zakazu handlu niż wyższego podatku – zaznaczył.
Abramowicz podkreślił, że według zapowiedzi rządu Beaty Szydło podatek od marketów miał zrównać szanse wszystkich podmiotów handlowych, ale obecna wersja projektu tego postulatu nie spełnia. – Mam nadzieję, że pan minister weźmie to pod uwagę – dodał poseł PiS.
W wydanym w środę komunikacie MF informuje, że na razie został zakończony pierwszy etap pracy nad podatkiem. Dalsze konsultacje projektu mają się odbyć 10 lutego.
Źródło: bankier.pl
DZ