Mieszkańcy zaledwie 12-tysięcznego miasta na północy Polski będą musieli zapłacić najwyższą stawkę za śmieci.
W Darłowie, podobnie jak w wielu innych miastach i gminach na Pomorzu, wprowadzono zasadę naliczania opłat za śmieci według zużycia wody. Zasada kształtuje się następująco: im więcej zużyjesz wody, tym więcej zapłacisz za śmieci. Dla gmin, które zdecydowały się na taki system, nie ma znaczenia rzeczywista produkcja śmieci przez dane gospodarstwo domowe. Mieszkańcy nie kryją swojego oburzenia.
ZOBACZ TAKŻE: ZMIANY w PIT! Sprawdź zanim złożysz.
– Już abstrahując od sprawiedliwości tego systemu, kompletnie zrozumieć nie mogę skąd te 11 zł za metr sześcienny wody i 44 zł przy niesegregowanych śmieciach w Darłowie. Może dlatego, że to miasto królewskie, dlatego i ceny też królewskie być muszą. Ta stawka powoduje, że za moją 4-osobową rodzinę płacę 160 zł miesięcznie – poinformował portal Money.pl Pan Maciej z Darłowa.
– Przez te koszty staramy się oszczędzać wodę, ale przy 4 osobowej rodzinie trudno zejść poniżej tych 15-16 metrów sześciennych. Wcześniej płaciliśmy ok. 50 zł, ale tylko do czasu kiedy tylnymi drzwiami wprowadzono nowy cennik. Nie było żadnych konsultacji, tylko już po głosowaniu radnych burza na Facebooku – dodaje
Mieszkańcy Darłowa swój sprzeciw wobec nowo wprowadzonym zasadom wyrażają na swoich profilach na Facebooku. Wszystkich paraliżuje głównie strach przed odpowiedzialnością zbiorową za niesegregowanie śmieci. Jedni mieszkańcy starają się uświadomić władzom miasta, że przy średnich zarobkach w Darłowie to jednak stanowcze nieporozumienie. Inni twierdzą, że koniecznością będzie wyjście na ulice i pokazanie swojego sprzeciwu.