Sandra Kubicka już od dłuższego czasu zmaga się z zespołem policystycznych jajników (PCOS). Modelka podczas ostatniego rutynowego badania dowiedziała się o kolejnych problemach. O tym, że ma guza usłyszała od doktor Dębskiej, która zdiagnozowała problem u Sandry Kubickiej.
Modelka zdradziła, że kilka tygodni temu przeprowadziła rutynowe badania USG. Początkowo powiedziano jej, że jest w ciąży, jednak Kubicka nie mogła w to uwierzyć. Chwilę później z ust lekarki przeprowadzającej badanie usłyszała, że „to poronienie”. Aby to potwierdzić musiała wykonać badanie krwi. Z wynikami postanowiła pojechać do innego lekarza, ponieważ nie miała zaufania do lekarki, która ją diagnozowała. Wybór padł na Dr Marzenę Dębską, żonę zmarłego w ubiegłym roku, prof. Romualda Dębskiego. Tam dowiedziała się, że była źle leczona, a problemem Sandry Kubickiej było zupełnie co innego.
Okazało się, że w ciele modelki przez pół roku rozwijał się guz, dlatego przez ostatnie miesiące narzekała na złe samopoczucie. Sandra Kubicka zupełnie nie wiedziała co się dzieje, ponieważ przez cały czas była leczona. Dopiero teraz wyszło na jaw, że źle. Lekarka, pod którą opieką była Kubicka nie sprawdziła, czy przepisane tabletki na nią w ogóle działają. Modelka przyznała, że to dla niej duża nauczka i zaapelowała do innych kobiet, by nie ufały tylko jednemu specjaliście tylko badały się w różnych miejscach, ponieważ może się zdarzyć, że postawiona diagnoza jest nieprawidłowa.
źródła: kobieta.wp.pl, foto instagram.com