Nitką przewodnią książki Jana Gerharda „Niecierpliwość” jest poszukiwanie niejakiego Serafina, agenta Gestapo we francuskim ruchu oporu. Poszukując Serafina narrator penetruje, a przy okazji opisuje różne środowiska Francji lat 60-tych, między innymi – sekty. Wśród nich trafia nawet do Stowarzyszenia Czcicieli Phallusa Uskrzydlonego. Ta sekta była akurat marginalna, ale inne były znacznie liczniejsze, nawet jeśli swoich początków nie wywodziły z Reformacji. Wspominam o Reformacji nie bez kozery, bo o ile się orientuję, właśnie wtedy rozpoczęło się przepoczwarzanie Królestwa Niebieskiego w Republikę Niebieską, która obecnie nabiera coraz wyraźniejszych cech Ludowo-Demokratycznej Republiki Niebieskiej. O ile w Królestwie Niebieskim nie ma miejsca na żadne głosowanie ani nad Panem Bogiem, ani nad przykazaniami, ani nawet nad prawdami wiary, to w Republice Niebieskiej, a zwłaszcza – w Ludowo-Demokratycznej Republice Niebieskiej coraz więcej materii ustalanych jest właśnie przez głosowanie. W związku z tym, pod zewnętrznymi pozorami chrześcijaństwa, w którym obiektem kultu jest Trójca Święta, to znaczy – Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty – z szybkością płomienia szerzy się kult całkiem innego bóstwa, mianowicie Świętego Spokoju.
W odróżnieniu od chrześcijaństwa, kult Świętego Spokoju jest bardzo uproszczony – również w zakresie przykazań. Miejsce Dekalogu zajęło właściwie już tylko jedno przykazanie – żeby mianowicie nikogo nie urazić, a już zwłaszcza nie narazić się żadnemu środowisku wpływowemu. Kto przestrzega tego przykazania, obdarzany jest łaskami Świętego Spokoju i nic złego go nie spotka. Nie jest jeszcze jasne, czy zalecenie, by nikogo nie urazić, odnosi się również do Szatana – ale kult Świętego Spokoju dopiero się rozwija, więc nic dziwnego, że jeszcze nie wszystkie materie teologiczne zostały rozstrzygnięte W szczególności jeszcze nie przegłosowano kwestii podstawowej – czy Piekło istnieje, czy nie – a w tej sytuacji jasne jest, że i na sprecyzowanie stosunków z Szatanem wypada nam jeszcze poczekać.
Zanim jednak zostaną przegłosowane te fundamentalne kwestie odnoszące się do Zaświatów, w ramach kultu Świętego Spokoju można zająć się sprawami mniejszej wprawdzie wagi, niemniej jednak także istotnymi. Toteż nic dziwnego, że w Kościele Szkockim stosunkiem głosów 339 do 215 właśnie przegłosowano możliwość powierzania funkcji pastorów i diakonów osobom pozostającym w „małżeństwach jednopłciowych”. O trudnościach, jakie nastręcza również Ludowo-Demokratyczna Republika Niebieska niech świadczy fakt, że wprawdzie duchowieństwo Kościoła Szkockiego może już pozostawać w „małżeństwach jednopłciowych”, ale jeszcze nie wolno mu takich ślubów udzielać. Esperons, że ten niewątpliwy dysonans poznawczy zostanie wkrótce w kolejnym głosowaniu jakoś przezwyciężony, bo w przeciwnym razie mogłoby dojść do zgorszenia, w następstwie którego osoby świeckie wahałyby się przed powierzaniem opiece takich duszpasterzy nawet duszy od żelazka.