Od dziesięciu dni prowadzone są poszukiwania kobiety, która wyszła z pensjonatu na tatrzańskie szlaki. Gdzie jest Joanna? Co się z nią stało? Pytania mnożą się, a odpowiedzi nie przybywa.
W poszukiwaniach biorą udział policjanci, ratownicy TOPR, funkcjonariusze straży pożarnej i strażacy ochotnicy. Pomagają również członkowie Grup Ratowniczo-Poszukiwawczych.
Przy poszukiwaniach są używane specjalistyczne policyjne drony oraz śmigłowiec TOPR-u.
– Mundurowych wspomagają w działaniach także specjalnie wyszkolone psy tropiące wraz z przewodnikami. Policjanci i ratownicy przeszukują niedostępny teren w pobliżu szlaków turystycznych oraz inne niebezpieczne miejsca w rejonie Hali Gąsienicowej w Tatrach – podała Policja.
Zaginiona Joanna ma 40 lat i 175 cm wzrostu. Ma krótkie jasne włosy oraz niebieskie oczy. Jest szczupła. Była ubrana w niebieską bluzę dresową, granatowy T-shirt, czarne legginsy oraz ciemne buty sportowe. Przy sobie miała nieduży plecak w kolorze niebieskim.
– W przypadku zauważenia Joanny lub posiadania informacji, gdzie zaginiona może przebywać, prosimy o natychmiastowy kontakt z najbliższą jednostką Policji. Szczególnie ważne mogą okazać się informacje z niedzieli 20 września 2020 roku z rejonu schroniska Murowaniec na Hali Gąsienicowej – dodają przedstawiciele Policji.
Przypomnijmy o podobnej sytuacji. 51-latek chciał skrócić sobie drogę do domu, więc wszedł do lasu. W pewnej chwili stracił orientację w terenie.
Mężczyzna nie mógł wydostać się z podmokłej gleby. Zadzwonił do świętochłowickiej komendy z prośbą o pomoc. Wytłumaczył, że znajduje się w lesie i tam utknął w bagnie. Powiedział też policjantom, że kompletnie nie wie, gdzie jest.
Natychmiast ruszyły poszukiwania mężczyzny.
Zobacz także: Zmysłowe usta Ady Fijał w jesiennej sesji! Temperatura rośnie!
Fot. Pixabay