Polskie drogi i ich użytkownicy potrafią czasem naprawdę zaskoczyć. Niestety, zazwyczaj są to zaskoczenia negatywne. Tak przynajmniej było tam razem – rowerzysta jadący wężykiem został złapany przez drogówkę. Jednak alkomat przegrał starcie ze stężeniem alkoholu w oddechu rowerzysty – na urządzeniu brakło skali!
40-letni mężczyzna został zatrzymany przez patrol w miejscowości Ślęzaki na Podkarpaciu. Policjanci od razu wiedzieli, że mają do czynienia z pijanym. Wystarczyło spojrzeć na esowatą jazdę rowerzysty. Dodatkowo po zatrzymaniu ledwo stał na nogach i mówił wyjątkowo bełkotliwie.
Funkcjonariusze chcieli przebadać go alkomatem, niestety ich przenośne urządzenie nie było gotowe na coś takiego. Po prostu zabrakło na nim skali! Mundurowym nie pozostało nic innego, tylko zabrać pijanego na komisariat i przebadać na innym urządzeniu.
Okazało się, że mężczyzna na komendzie wydmuchał aż… 4,93 promila alkoholu! Jego sprawa trafi do sądu, który orzeknie wobec niego o karze. Zapewne nie będzie ona za wysoka i podejrzewamy, że jeśli nie trafi za kratki, to jeszcze nie raz wsiądzie na rower na podwójnym gazie!
o2.pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne