Wszedł do sklepu spożywczego, awanturował się, a później wyjął nóż i zrobił coś strasznego. Ta sprawa szokuje, bo chodziło o… maseczkę.
Sprawca wszedł do sklepu spożywczego na Górnej Wildzie, aby zrobić zakupy. Sprzedawca przypomniał mu, że na terenie sklepu należy zasłaniać usta i nos maseczką ochronną. Mężczyzna nie posiadał maski.
– Po zwróceniu uwagi, klient stał się bardzo agresywny i arogancki nie tylko wobec sprzedawcy, ale również innych osób, które były w tym czasie w sklepie. Jego reakcja była dla obecnych tam osób zupełnie niezrozumiała. Ze względu na swoje karygodne zachowanie mężczyzna został poproszony przez personel sklepu o jego opuszczenie. Kiedy wychodził z dyskontu, zachowywał się w sposób wulgarny i groził sprzedawcy – relacjonuje Policja.
Tego samego dnia wieczorem sprzedawca zamknął sklep. Udał się na przystanek autobusowy, aby wrócić do domu. W pewnym momencie zauważył stojącą na ulicy taksówkę z włączonym silnikiem. Z auta wysiadł zamaskowany pasażer, który miał w ręku nóż! Zaatakował sprzedawcę.
– Rzucił się na niego, powalił na ziemię i zaczął na oślep zadawać ciosy nożem. W wyniku tego zdarzenia sklepikarz został ranny w obydwie nogi, a sprawca uciekł – czytamy w relacji Policji.
Policjanci zaczęli szukać napastnika. Ustalili jego tożsamość i miejsce, w którym przebywa.
Jako że mężczyzna mógł być agresywny, do akcji włączyli się funkcjonariusze z Grupy Realizacyjnej.
Podejrzany został już zatrzymany. Aresztowano go na trzy miesiące.
Przypomnijmy o innej sytuacji. Jechał autem i nie był świadomy tego, że za chwilę może zginać. Od tragedii dzieliły go minuty! Funkcjonariusze z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji z Częstochowy, przy użyciu sygnałów uprzywilejowania, zatrzymali auto marki Lancia. Kierowcy samochodu nakazali pilnie opuścić pojazd. Okazało się, że…
Zobacz także: Mógł umrzeć we własnym domu. Zamknął drzwi i…
Fot. Pixabay