Izrael zaprzeczył, że ma cokolwiek wspólnego ze śmiercią prezydenta Iranu Ebrahima Raisiego i ministra spraw zagranicznych Hosejna Amira Abdollahijana, którzy zginęli w katastrofie helikoptera. Anonimowy przedstawiciel władz izraelskich w rozmowie z Reutersem jednoznacznie zaprzeczył wszelkim spekulacjom, jakoby Izrael miał jakikolwiek związek z tym tragicznym wydarzeniem.
Katastrofa miała miejsce w górzystym regionie na północnym zachodzie Iranu, blisko granicy z Azerbejdżanem. W wyniku wypadku zginęło dziewięć osób, w tym prezydent Iranu i szef jego dyplomacji. Państwowa telewizja irańska nie podała bezpośredniej przyczyny wypadku, ale warunki pogodowe były trudne – gęsta mgła i intensywne opady deszczu utrudniały akcję ratunkową.
O włos od wypadku śmigłowca. Na pokładzie był prezydent Iranu
W połowie kwietnia Izrael odparł zmasowany atak rakietowy i dronowy przeprowadzony przez Iran, który był odpowiedzią na wcześniejszy atak Izraela na irański konsulat w Damaszku. Izrael zdołał zneutralizować większość z ponad 300 wystrzelonych pocisków i dronów, dzięki czemu uniknięto poważniejszych strat.
Anonimowy przedstawiciel władz izraelskich podkreślił w rozmowie z Reutersem, że Izrael nie jest odpowiedzialny za wypadek helikoptera.
Nie mieliśmy nic wspólnego z tą katastrofą – zaznaczył, zaprzeczając wszelkim spekulacjom, które mogłyby sugerować inaczej.
Hamas, palestyński ruch oporu, wyraził swoje kondolencje narodowi irańskiemu z powodu śmierci prezydenta Raisiego i ministra Abdollahijana. W oświadczeniu Hamas podkreślił, że irańscy przywódcy aktywnie wspierali palestyńską walkę przeciwko Izraelowi, nazywając ich śmierć „wielką stratą”. Ruch ten zauważył również, że Raisi i Abdollahijan nieustannie wspierali palestyński ruch oporu w trwającej wojnie w Strefie Gazy.
Przerzuty u Zbigniewa Ziobro? „to wszystko nie wygląda najlepiej”
Śmierć dwóch kluczowych postaci w irańskim rządzie zwiększa napięcia w regionie, który już teraz jest sceną licznych konfliktów. Relacje między Iranem a Izraelem od dawna są napięte, a oba kraje często oskarżają się nawzajem o prowokacje i ataki. W ostatnich miesiącach doszło do kilku incydentów, które dodatkowo zaostrzyły sytuację.
Na arenie międzynarodowej wydarzenie to spotkało się z różnorodnymi reakcjami. Wielu przywódców wyraziło swoje kondolencje i zaniepokojenie eskalacją konfliktu. Społeczność międzynarodowa obawia się, że śmierć Raisiego i Abdollahijana może doprowadzić do dalszej destabilizacji w regionie.
Śmierć prezydenta Iranu i szefa jego dyplomacji w katastrofie helikoptera jest tragicznym wydarzeniem. To zdarzenie może mieć dalekosiężne konsekwencje polityczne i militarne. Izrael zdecydowanie zaprzecza, jakoby miał cokolwiek wspólnego z tym wypadkiem. To jednak nie zmienia faktu, że relacje między tymi dwoma krajami pozostają bardzo napięte. Świat z uwagą obserwuje rozwój sytuacji, obawiając się dalszej eskalacji konfliktu w regionie.
Źródło: tvn24.pl