Dzięki temu rozwiązaniu nasze rachunki były najniższe od lat. Rządzący uniemożliwiają rozwój tej technologii.
Ceny prądu w ubiegłym miesiącu były najniższe od dwóch lat. Ograniczyliśmy tym samym import mocy z innych krajów. Władzy niższe rachunki nie przekonują do rozwoju tej technologii.
Mimo, że luty jest najkrótszym ze wszystkich miesięcy w roku, to i tak okazał się dla nas historyczny. To właśnie w drugim miesiącu tego roku ta ekologiczna technologia wyprodukowała najwięcej energii w swojej historii.
Chodzi o nasze farmy wiatrowe. To właśnie one dostarczyły nam w lutym ponad 2,1 TWh mocy, pozwalając zaoszczędzić przeszło 400 milionów złotych. Został złamany także rekord godzinowej generacji. 16 lutego wiatraki pracowały z mocą 5,33 GW. Pokryły one 15% zapotrzebowania energetycznego Polski w ubiegłym miesiącu. Lądowe farmy wiatrowe są najtańszą technologią produkcji energii elektrycznej w naszym kraju. Mimo to, rząd planuje je zlikwidować.
ZOBACZ: Jest decyzja rządu w sprawie KORONAWIRUSA! Dodatkowy zasiłek dla RODZICÓW
Oprócz zmniejszonych cen prądu, korzystne jest także zmniejszenie importu mocy od naszych sąsiadów. Dzięki dobrze wykorzystanym farmom wiatrowym możliwe byłoby choć częściowe uniezależnienie się od dostaw zewnętrznych. Gdy wiatraki się nie kręcą, w pierwszej kolejności korzystamy z najstarszych bloków węglowych o bardzo wysokich kosztach paliwa i dużej emisji CO2.
Nie wzrusza to jednak rządzących, którzy trzymają się swojego planu likwidacji tej technologii. Plan ten zakłada całkowitą likwidację tej technologii w przeciągu najbliższych 20 lat. Wszystko przez ustawę antywiatrakową. Zabrania ona budowania nowych i modernizowania starszych turbin. Będą mogły powstawać tylko takie farmy, które otrzymały pozwolenie przed 2016 rokiem.
Przez wspomnianą ustawę antywiatrakową z polskiego rynku zniknęły firmy wytwarzające podzespoły do wiatraków i zaprzestały rozwijania nowych technologii w naszym kraju.