Zdarza się, że proste słowa wypowiedziane w odpowiednim momencie, mogą mieć duże znaczenie. I tak też było w przypadku Tomasza Kammela.
Prezenter opowiedział historię z życia wziętą, jaka zdarzyła mu się na parkingu galerii handlowej. Zaczepił go tam obcy mężczyzna i poprosił o pewną rzecz. Początkowo prezenter był nawet zirytowany takim zachowaniem, ale później posłuchał tajemniczego nieznajomego.
Potem wyjechał z parkingu swoim skuterem, by wrócić do domu. Na drodze spotkała go jednak przykra niespodzianka. Wykopano rów, który nie został odpowiednio oznaczony:
…ktoś wykopał głęboki rów o wymiarach 2 na 2 m. Wykopał i nie oznaczył. Zobaczyłam go w ostatniej chwili. Nacisnąłem hamulce, skuter podcięło, a ja runąłem na ziemię, z impetem waląc głową o asfalt.
Sytuacja wyglądała bardzo niedobrze, a prezenter zastanawiał się, czy jest cały i zdrowy:
Najpierw pulsujący ból głowy, potem odgłos tyrkającego motoru. Następny krok – sprawdzam czy mogę ruszać rękami i nogami. Stwierdzam, że tak
Ulga z przeżycia wypadku połączyła się z radością i wdzięcznością wobec mężczyzny, który rozmawiał z Kammelem na parkingu galerii. Tajemniczy nie znajomy poprosił wtedy prezentera:
„mam do pana tylko jedną prośbę, niech Pan proszę zapina kask”
Co prawda nikt nie lubi być pouczany, ale teraz Tomasz Kammel z pewnością cieszy się, że posłuchał tej rady!
https://www.instagram.com/p/CREzMluNhTQ/