Do tragedii doszło w ubiegłym roku podczas jednego z polowań. Myśliwy Radosław T. wyszedł polować na dziki, jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem.
Do zdarzenia doszło 13 czerwca 2019 roku w nieopodal miejscowości Strzała. Mężczyzna późnym wieczorem udał się na polowanie. Polował na dziki. Wskutek fatalnej pomyłki myśliwy pociągnął za spust. Nie wiedział, że wcale nie strzela do dzika.
Gdy mężczyzna zszedł z ambony, aby obejrzeć zabite zwierzę, doznał szoku. Okazało się, że trafił 61-latka. Efektami strzału były rany szyi i klatki piersiowej. Myśliwy niezwłocznie zaczął reanimować swoją ofiarę, jednak nie przyniosło to skutku i mężczyzna zmarł. Radosław T. usłyszał zarzuty o nieumyślnym spowodowaniu śmierci. Podczas rozprawy oskarżony przyznał się do winy i wyrażał skruchę w związku z zaistniałą sytuacją. W środę zapadł wyrok w tej sprawie.
Sąd uznał myśliwego winnego zarzucanych mu czynów i wymierzył mu karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Ponadto oskarżony musi zapłacić 45 tysięcy złotych trzem braciom ofiary (każdy otrzyma po 15 tysięcy), jako częściowe zadośćuczynienie za doznaną krzywdę. Ostatnią karą zasądzoną Radosławowi T. jest grzywna w wysokości 2 tysięcy złotych oraz pokrycie kosztów sądowych, które wyniosły ok. 12 tysięcy złotych.
ZOBACZ: Wyjechali za chlebem do Niemiec. Zostali NIEWOLNIKAMI
To nie koniec konsekwencji, jakie poniesie myśliwy w związku z tą tragiczną pomyłką. Zgodnie z prawem, w chwili uprawomocnienia się wyroku skazany zostanie pozbawiony pozwolenia na broń. Swoje postępowanie przeprowadzi także sąd łowiecki, który pozbawi myśliwego członkostwa w związku.
Radosław T. posiadał odpowiednie dokumenty wymagane do polowań. Pozwalały mu one na przeprowadzanie indywidualnych odstrzałów dzików i lisów w celu ochrony upraw rolniczych przed tymi zwierzętami.