Zaskakującym rozstrzygnięciem zakończyła się sprawa 48-letniego pracownika z Francji. Mężczyzna twierdził, że nabawił się depresji przez nużące zajęcie jakie zlecał mu pracodawca. Frederuc Desnard jest przekonany, że przełożeni robili to celowo i byli wobec niego złośliwi.
To właśnie nudna praca miała doprowadzić do poważnych problemów natury psychicznej u Francuza. 48-latek zeznał przed sądem, że w ciągu czterech lat pracy nabawił się ciężkiej depresji. Mężczyzna pracował w firmie Interparfums, gdzie piastował wysokie stanowisko menadżerskie. Wszystko zmieniło się kiedy stracił kluczowego dla firmy kontrahenta. Desnard popadł w niebyt i stracił ważne dla siebie stanowisko, ponieważ przełożeni zdegradowali go do roli „posługacza”. Francuz przez cztery kolejne lata musiał dbać o dzienny grafik szefa i wozić firmowym autem jego gości.
Sytuacja przerosła 48-latka i wywołała depresję. Mężczyzna czuł się odrzucony i niechciany, a zadania jakie mu powierzano były poniżej jego kompetencji. Ostatecznie został zwolniony. Desnard po tym co go spotkało postanowił poszukać sprawiedliwości w sądzie. Były pracownik zażądał od dawnego szefa odszkodowania w wysokości 600 tysięcy euro za straty moralne i uszczerbek na zdrowiu psychicznym. Ostatecznie sąd przychylił się do wniosku 48-latka jednak znacznie okroił odszkodowanie. Francuz w ramach zadośćuczynienia otrzymał 40 tysięcy euro. W werdykcie orzeczono, że jest to rekompensata za „niewykorzystanie potencjału pracownika”.
ZOBACZ TAKŻE:Jackowski wie, CO CZEKA RODZINY 500+! Koszmarna PRZEPOWIEDNIA
źródła: o2.pl, foto: pixabay.com