Takiej skrytki nie powstydziłby się narkotykowy baron, albo inny wzięty gangster. Ten 30-latek z Warszawy raczej nie był żadnym z nich, ale mimo to postanowił nie dać się złapać. W domu, w którym przebywał skonstruował sprytną skrytkę, która jednak okazała się niczym wobec przenikliwości stołecznych funkcjonariuszy!
Policja poszukiwała mężczyzny za przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji, życiu i zdrowiu oraz mieniu. Gdy dostali informacji, że może się on znajdować w jednym z domów na terenie Białołęki, postanowili to sprawdzić.
Domownicy nie wyrazili radości widząc mundurowych przed drzwiami. Byli bardzo zdenerwowani i zniecierpliwieni przedłużającą się kontrolą. W tym czasie stróże prawa sprawdzali każdy zakamarek domu.
Zajrzeli też do łazienki i choć wydawałoby się, że w niewielkim pomieszczeniu nie da się schować… policjantów jednak coś zainteresowało. Konkretnie, to łazienkowy dywanik. Jak się okazało pod nim znajdowało się wejście do niewielkiej skrytki!
źródło: Policja
Mężczyzna został doprowadzony do aresztu na Woli i zgodnie z sądową dyspozycją powędrował wkrótce wprost do więzienia za popełnione przestępstwa. Chyba nie uniknie też konsekwencji za ukrywanie się przed policją. Innymi słowy – chyba nie było to dla niego zbyt opłacalne!
Był poszukiwany trzema listami gończymi. Miał kryjówkę pod podłogą w domu na Białołęce https://t.co/mxUNuj77N0
— Wyborcza.pl Warszawa (@GazetaStoleczna) 4 kwietnia 2018