38-letni mężczyzna zadzwonił po pogotowie ratunkowe, informując, że jego 8-letni syn spadł z jabłonki i ma ranę głowy.
Jak podaje serwis polsatnews.pl, po przyjeździe pogotowia okazało się, że w domu nie ma żadnego dziecka, a jedynie chory pies i że cierpi jamnik, który ma ranę na pysku. Mężczyzna domagał się, aby ratownicy zajęli się jego psem. Zaczął się awanturować, więc wezwano policję.
– Mężczyzna tłumaczył, że traktuje psa jak własne dziecko i domagał się interwencji – powiedział podkomisarz Paweł Witczak z kutnowskiej policji.
Za nieuzasadnione wezwanie pogotowia mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych.
– Na tym na razie sprawa się kończy, ale gdyby się powtarzała, to wówczas złożymy wniosek do sądu, który może wówczas nałożyć karę dodatkową. Na przykład nakazać pokrycie kosztów poniesionych przez służby medyczne – powiedział podkomisarz Paweł Witczak.
BR