Szokujące sceny rozegrały się w środę po południu na terenie parku nieopodal Centralnego Szpitala Klinicznego w Łodzi. Doszło tam do wielkiego starcia pseudokibiców dwóch łódzkich drużyn, Widzewa i ŁKS-u. Krwawa jatka trwała kilka minut i zakończyła się zanim na miejsce dotarła policja.
Z relacji świadków, którzy widzieli zajście z dalszej odległości doszło do bitwy dwóch grup kibicowskich z Łodzi. Fani ŁKS-u mieli napaść na pseudokibiców Widzewa, a do starcia doszło w parku tuż obok Centralnego Szpitala Klinicznego w Łodzi. Krwawa jatka pseudokibiców rozegrała się między drzewami i wzięło w niej udział ok. 50 młodych mężczyzn. Świadkowie zdarzenia słyszeli okrzyki bojowe kiboli i zauważyli, że wielu z nich miało na dłoniach rękawice, który używa się podczas walk w klatce.
ZOBACZ:BITWA, którą wygrały KROKODYLE! W jedną noc GADY zdziesiątkowały JAPOŃSKI…
Krwawe zamieszki skończyły się po dobrych kilku minutach. Wielu uczestników starć ucierpiało w brutalnej jatce. Dla niektórych miała ona bardzo przykre konsekwencje w postaci połamanych szczęk i rąk. Kiedy walki ucichły około 30 najbardziej poszkodowanych kiboli wsiadło do białego auta dostawczego, które wywiozło ich w nieznanym kierunku. Sprawą już zajęła się łódzka policja, która ustala okoliczności krwawego starcia i przebieg zdarzeń, jakie rozegrały się w parku. Wiadomo na pewno, że w starciu wzięło udział około 50 osób. Wielu z nich doznało skomplikowanych uszkodzeń i złamań. Co oczywiste ani jeden z kiboli nie zgłosił się na policję.
ZOBACZ TAKŻE:Oto CO COVID-19 ROBI z zakażonym dzieckiem! Przeszło PIEKŁO NA ZIEMI
źródła: o2.pl, foto: youtube.com