Sprawa głośnym echem odbija się na portalach społecznościowych. Jednak co ważne, internauci krytykują pracodawcę, a nie wyrzuconą pracownicę – autorkę żartu.
Dwóch nastolatków z brytyjskiego Stafford zamówiło online pizzę z Pizza Hut. W dodatkowych uwagach do zamówienia poprosili, aby wewnątrz pudełka napisano jakiś żart. Jedna z pracownic pizzerii wykonała prośbę, ale nie wiedząc, że ma do czynienia z dzieciakami wybrała dość… kontrowersyjny dowcip.
„Co wspólnego mają ze sobą ginekolog i dostawca pizzy? Obaj muszą wąchać, ale żaden nie może posmakować”
– brzmiał żart wpisany na pudełku.
Traf chciał, że pizzę odebrała od dostawcy mama chłopców, która widząc pieprzny kawał tak się zdenerwowała, że złożyła skargę do Pizza Hut, a zdjęcie pudełka sama udostępniła na profilu Facebook.
Pechowa pracownica została wyrzucona z pracy, nie pomógł nawet telefon z przeprosinami do oburzonej mamusi. Tu jednak do akcji włączyli się internauci – profil nadwrażliwej matki zalała fala niepochlebnych komentarzy, tak samo jak konto oddziału Pizza hut, gdzie pracowała kobieta.
Internauci zwracają uwagę na karę niewspółmierną do winy i na fakt, że młodą dziewczynę pozbawiono pracy tuż przed świętami. Matka chłopców nie poczuwa się do winy, uważa nawet, że zwolniona kobieta miała zasłużoną nauczkę.
Czy naprawdę za głupi żart powinno się wyrzucać z pracy? My nie jesteśmy przekonani, a co Wy sądzicie na ten temat? Rozpętalibyście aferę na miejscu matki nastolatków?
wp.pl