Tatry to magiczne miejsce. Wprawdzie na co dzień zadeptywane przez tysiące turystów, ale wciąż są takie miejsca i pory roku, kiedy nawet w najwyższych górach Polski można odetchnąć od zgiełku i przeżyć coś wspaniałego. Pewna para chciała upamiętnić zaręczyny sesją zdjęciową w tym miejscu. Szybko tego pożałowali.
Agnieszka i Patryk wraz z fotografem udali się do Doliny Suchej Wody. Na trasie z Brzezin do Hali Gąsienicowej chcieli wykonać wyjątkowe zdjęcia. Było już ciemno, a z nieba sypał gęsty śnieg. To zapowiadało wyjątkowy plener.
W pewnym momencie na drodze przed sobą dostrzegli ciemny kształt. Fotograf skierował na niego latarkę i cała trójka zamarła. Na środku drogi stał wielki niedźwiedź, który podrażniony światłem rzucił się wprost na pechowych turystów!
Narzeczeni i fotograf zwiewali gdzie pieprz rośnie aż do samochodu. Niedźwiedź biegł za nimi prawie pod samo auto. Ewidentnie jednak nie zamierzał zrobić im krzywdy, a jedynie chciał nastraszyć nieproszonych gości. Gdyby chciał, bez problemu dogoniłby i rozszarpał całą trójkę. Mimo wielkiej masy niedźwiedzie to zadziwiająco szybkie i zwinne zwierzęta!
Przerażona trójka odjechała i w innym miejscu, mimo strachu, wykonała wymarzoną sesję. Tym razem skończyło się dobrze, ale pamiętajmy, że w górach to my jesteśmy gośćmi, a zmrok powinien być sygnałem do ich opuszczenia.
tatromaniak.pl /foto: pixabay