20-letnia Robin Brooks padła ofiarą nieznanego sprawcy przed 40-tu laty. Znaleziono ją martwą w jej mieszkaniu w Sacramento. Została związana, zgwałcona, a następnie zabita kilkoma ciosami noża. Przez cztery dekady śledczy nie potrafili znaleźć winnego. Aż do teraz.
Do zbrodni doszło w 1980 roku i ówczesna technologia nie pozwalała na przebadanie wszystkich śladów zabezpieczonych na miejscu zbrodni. Badania DNA miały być dopiero melodią przyszłości, więc część dowodów musiała poczekać, aż ta technologia się upowszechni.
ZOBACZ TEŻ: Wyizolował genom wirusa SARS-CoV-2, który zakaża w Polsce. Wiemy skąd przybył do Polski
Teraz policja zatrzymała 71-letniego Philipa Wilsona, który w tamtym czasie był sąsiadem Robin. Kobieta pracowała w nieodległej pączkarni i Wilson prawdopodobnie zwrócił na nią uwagę właśnie tam lub gdy mijał się z nią na którejś z pobliskich ulic.
Mężczyzna został oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia i gwałt ze szczególnym okrucieństwem. Wpadł dzięki przebadaniu próbek zabezpieczonych na miejscu zbrodni pod kątem śladów DNA.
COLD CASE ARREST: Phillip Lee Wilson, 71, has been arrested for the murder of Robin Brooks on April 24, 1980. pic.twitter.com/EGaXkUBZLA
— Sacramento Sheriff (@sacsheriff) April 24, 2020
Mężczyznę aresztowano w piątek 23 kwietnia – w 40 rocznicę śmierci Robin. Trafił do aresztu, gdzie będzie oczekiwał na wyrok. Ustalenie jego tożsamości było możliwe dzięki zastosowania tzw. genetycznych testów genealogicznych, czyli poprzez porównanie materiału genetycznego z miejsca zbrodni udało się dotrzeć do krewnych mężczyzny zarejestrowanych w innych bazach DNA, a następnie do niego samego.