Kasia Tusk to córka byłego premiera Donalda Tuska oraz blogerka, autorka Make Life Easier.
Kilka dni temu Kasię Tusk spotkało nieprzyjemne zdarzenie. Przeglądając stronę sklepu internetowego Zara Home natknęła się na dziwnie znajomy widok. Otoczenie było nieco inne, obrobione w programie graficznym. Jednak blogerka rozpoznała swoje zdjęcie, swoje okno i swój widok z okna!
Wszystko opisała na swoim profilu i zamieściła obydwa zdjęcia. Dzięki temu można było się przekonać, że to faktycznie ten sam widok (zobacz tutaj).
To jednak nie koniec tej historii. Jak pisze córka premiera, nie zdążyła nawet przekazać sprawy do swoich prawników, gdy otrzymała telefon z firmy Zara. Kasia Tusk nie była przygotowana na tę rozmowę:
Powiedziałam więc, że dziękuję za telefon i zastanowię się, jak można by naprawić tę sytuację. Razem z prawnikami obiektywnie podeszliśmy do tematu. Ustaliliśmy jakiej kwoty mogłabym się domagać w razie procesu, przyjęliśmy optymistyczny wariant, że go wygrywam i z takim założeniem oddzwoniłam do Zary, proponując, aby sfinansowali pomoc tej wartości dla dwóch chorych dziewczynek. Nie byłam pewna reakcji moich rozmówców, bo wiem z własnego doświadczenia, że bez formalnego pozwu trudno skłonić jakąkolwiek firmę do zadośćuczynienia.
Blogerkę jednak spotkało miłe zaskoczenie:
Przedstawiciel Zary podziękował mi za takie podejście i dodał, że są gotowi „zaokrąglić” zaproponowaną kwotę. Zostałam poproszona o jej nie ujawnianie i przystałam na ten warunek. Mogę Was tylko zapewnić, że było to raczej jedno z droższych zdjęć okien 😜.
Na koniec Kasia Tusk pozwoliła sobie na żarcik:
PS A może ktoś jeszcze chciałby „pożyczyć” moje zdjęcie? 🙏🏻
Pewnie jednak nikt już nie zdecyduje się na „pożyczenie” zdęcia od Kasi. Sądząc z tego, co pisze, tanie nie było!
>>>Aleksandra Kwaśniewska pokazała do czego używa swoich nart! (FOTO)