W wywiadzie „Frankfurter Allgemeine Zaitung” Zbigniew Ziobro stwierdza „ „Rzeczywiście bliżej nam do Budapesztu niż do Berlina, ale mimo to przejmiemy odpowiedzialność”. Zbigniew Ziobro w rozmowie z Konradem Shullerem, niemieckim korespondentem FAZ w Warszawie, komentował ostatnie nieporozumienia z politykami niemieckim.
Tłumaczył, że chodzi o wrażliwość historyczną i o to, że w ostatnich miesiącach doszło do agresywnych wypowiedzi. Zaznaczył, że chodzi mu w szczególności o komentarze Martina Schulza, który porównał Polskę do Rosji Władimira Putina i mówił, że w Polsce miał miejsce zamach stanu. Konstatował, że „to nie był zamach to były demokratyczne wybory”.
Minister sprawiedliwości, komentował, że nigdy nie użyłby tak mocnych słów, jeśli chodzi o sytuację w Niemczech. Ziobro przypomniał, że strona niemiecka mówiła o „rzekomym zagrożeniu wolności słowa” w Polsce, gdy „niemieckie media wstrzymywały publikację ważnych informacji o napaściach seksualnych na kobiety w Kolonii”. Zapytał czy wówczas Polscy politycy domagali się sankcji wobec Niemiec? Zaznaczył, że pewne brutalne, agresywne wypowiedzi ranią Polaków.
Zbigniew Ziobro przypomniał, ze w Europie istnieją różne systemy medialne. Dlatego też rzekoma „interwencja Brukseli” nie miała prawa bytu. Zastanawiał się, dlaczego Unia nie reagowała, gdy podczas rządów Platformy Obywatelskiej z Telewizji Publicznej zostało zwolnionych 500 dziennikarzy. Komentując powołanie komisji ds. Katastrofy pod Smoleńskiem przyznał, że „jako prokurator generalny mam obowiązek zadbać o rzetelne i obiektywne śledztwo, które da odpowiedź na wszystkie pytania”.
PW
Źródło: www.rmf24.pl