W czasach pandemii trudna sytuacja dotyczy żłobków i przedszkoli. Rodzice nie chcą utrzymywać cudzych biznesów w zamian za nic.
Jedna z matek podkreśla, że teraz sama musi zająć się swoją córką, a z usług żłobka nie korzysta, ponieważ w obecnej sytuacji jest to niemożliwe. Kobieta nie wytrzymała i napisała w tej sprawie list.
„Ja za żłobek swojej córki po prostu przestałam płacić. Oczywiście było wielkie oburzenie po drugiej stronie, że co ja sobie myślę, że jak żłobki się w końcu otworzą, to na moje miejsce wskoczy ktoś inny i co ja wtedy zrobię. Nie wiem, nie myślę o tym, co zrobię, tylko o tym żeby mieć co do garnka włożyć.”
– pisze w liście przesłanym za pośrednictwem #dziejesie pani Anna z Lublina.
„Już mam dosyć tych apeli, żeby zamawiać jedzenie z dowozem, płacić z wyprzedzeniem za usługi, które kiedyś gdzieś tam będą zrealizowane, kupować jakieś naręcza tulipanów. Ja mam swoje życie, swój budżet i swoje problemy. Przez wirusa zarabiam mniej, mąż też i nie mamy po prostu ochoty na dokładanie swoich pieniędzy do czyjejś kasy. To samo się tyczy żłobka.”
-dodaje pani Anna.
Rodzice płacą, bo obawiają się o miejsce.
Wielu rodziców płaci za miejsce swojego dziecka w placówce. Wychodzą z założenia, że żłobki w końcu zaczną działać, a wtedy będzie można od razu wrócić do pracy bez zastanawiania się, co zrobić z dzieckiem.
„Wiem, że jeśli teraz zrezygnuję ze żłobka, to potem mogę nie znaleźć swojemu synkowi miejsca. I co wtedy zrobię? Jak wrócę do pracy w firmie, kiedy skończy się home office? Dlatego płacę te 500 złotych miesięcznie.”
– wyznaje pan Mateusz ze Szczecina.
Żłobki pobierają „postojowe”.
„Wyszło im, że w obecnej chwili koszt utrzymania żłobka wynosi dokładnie 43 procent dotychczasowego czesnego. Uczciwe postawienie sprawy spowodowało, że rodzice bez zastrzeżeń przyjęli ten fakt do wiadomości i zgodzili się na płacenie tych 43 proc. „postojowego”. Przynajmniej później nie będzie problemów ze wznowieniem działalności czy szukaniem nowego żłobka”.
– donosi WP Finanse.
Co na to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów?
„W mojej ocenie niedopuszczalne jest pobieranie czesnego w pełnej wysokości za czas, kiedy dzieci w ogóle nie przebywają w placówce. Niewątpliwie nie powinny być pobierane opłaty za wyżywienie oraz za zajęcia dodatkowe. Nie wydaje się również sprawiedliwą, choć każdy przypadek należy oceniać indywidualnie, symboliczna obniżka czesnego”.
– twierdzi prezes UOKiK.
ZOBACZ TEŻ:UWAŻAJ! Zarażenie W TYM MIEJSCU to prawie pewniak!
Źródło:finasewp.pl/pixabay