Myśleli, że są przebiegli i świetnie przygotowani – mieszkania i samochody wynajmowali na słupy, a swoją popisową akcję potrafili przeprowadzić w kilka minut. Byli tak pewni siebie, że potrafili okraść busa, we wnętrzu którego spał kierowca! Mimo to policjanci w końcu ich złapali. W dziupli tej szajki znaleźli części warte ponad 1,5 miliona złotych.
Od dobrych kilku tygodni w Zielonej Górze policja odbierała sygnały, że z samochodów są wycinane katalizatory. To drogie części zawierające wiele bardzo rzadkich pierwiastków przez co potrafią być naprawdę dużo warte. Ilość skradzionych katalizatorów szła już w setki, tymczasem nikt nie potrafił znaleźć winnych. Do czasu.
ZOBACZ TEŻ: Tyle piją Polacy na kwarantannie. Wyniki mocno zaskakują
Kryminalni, którzy zajęli się sprawą wpadli w końcu na trop kilku osób z powiatu krośnieńskiego, które od jakiegoś czasu mieszkały w Zielonej Górze. Grupka ewidentnie miała coś do ukrycia – często zmieniała mieszkania, które zresztą zawsze wynajmowała na tzw. „słupa”. Podobnie robili z luksusowymi samochodami, którymi poruszali się po mieście i okolicy szukając nowych ofiar. Szczególnie upodobali sobie katalizatory z samochodów Renault Master.
Policjanci ustalili, że odpowiedzialni za kradzieże mogą być 31-letni mężczyzna i jego 18-letnia partnerka. 2 czerwca mundurowi zapukali do drzwi mieszkania, które zajmowała para i zaaresztowali ich. Podejrzani byli totalnie zaskoczeni. W ich samochodzie znaleziono narzędzia służące do wycinania katalizatorów, a w mieszkaniu ubrania, których używali w czasie kradzieży.
Jak po nitce do kłębka udało się też dotrzeć do pasera, który skupował od pary katalizatory. Na jego posesji znaleziono aż 150 katalizatorów wartych około 1,5 miliona złotych. Ze względu na dużą wartość skradzionych części parze grozi nawet 10 lat więzienia, a paserowi 5.
fakt24.pl/ foto: policja