Wypadki chodzą po ludziach – mówimy. W związku z ostatnimi kolizjami aut BOR-u, śmiało możemy powiedzieć: wypadki chodzą po przedstawicielach rządu.
Kolumna rządowych aut, pędziła przez Warszawę, Auta, w okolicach Placu Unii Lubelskiej, kierowcy chcieli przejechać na czerwonym świetle. Taki manewr spowodowałby niemałą kolizję drogową. W całym zdarzeniu uczestniczył dziennikarz „Gazety Wyborczej” – Wojciech Czuchnowski, który w rozmowie z ,,na Temat” opowiada całą sytuację.
Wojciech Czuchnowski nie chciał ryzykować życia innych uczestników ruchu. Zabezpieczony przez Żandarmerię Wojskową sznur aut usiłował jednak wymusić pierwszeństwo. Z wypowiedzi dziennikarza, jednoznacznie wynika, że kierujący pojazdami, chcieli go zmusić do ustąpienia miejsca, poprzez wjazd na ruchliwe skrzyżowanie przy czerwonym świetle. Jeden z członków żandarmerii wyszedł nawet na ulicę, by przekonać go do zrobienia miejsca dla rządowej kolumny aut. Działania Czuchnowski okazały się bezcelowe, limuzyny BOR-u objechały wysepkę i przejechały przeciwległym pasem.
fot.:pixabay