Nikt z nas raczej nie ucieszyłby się gdyby za drzwiami jego domu stanęli policjanci. Podobnie ten 53-latek – wcale nie był chętny na ich odwiedziny. Ale gdyby nie cudowny zbieg okoliczności i mundurowi, mężczyzna zginąłby w misce z praniem!
W miniony weekend policjanci z Wojnicza udali się z niezapowiedzianą wizytą do mieszkańca tego miasta. Zamierzali go przesłuchać, jednak 53-latek nie był skory do rozmów, ani nawet do zaproszenia funkcjonariuszy do środka. Powiedział, że otworzy im, jak zdejmie z kuchenki gazowej gotujący się obiad, żeby go nie przypalić. W międzyczasie zemdlał tak niefortunnie, że wpadł do miski z praniem.
ZOBACZ TEŻ: Romowie urządzili kilkudniową libację. Skończyło się makabrycznie
Minęło jednak kilka minut, a z wnętrza domu nie dochodził żaden głos. Mężczyzna przestał też reagować na pukanie policjantów. Postanowili więc wejść do środka i sprawdzić, co się dzieje. Wtedy przeżyli naprawdę spory szok.
Po przekroczeniu progu mieszkania ich oczom ukazał się leżący na podłodze, nieprzytomny 53-latek. Co najgorsze, jego głowa spoczywała w misce wypełnionej praniem! Mundurowi od razu wyciągnęli go z wody, wezwali pogotowie i zajęli się nieprzytomnym.
https://www.facebook.com/tarnowska.policja/photos/a.1313275532141313/1647437968725066/?type=3
Okazało się, że mężczyznę trzeba przetransportować do szpitala śmigłowcem. Lekarz, który badał go na miejscu stwierdził, że omdlenie spowodowała jego choroba i „prowadzony przez niego styl życia”.
Jaki to styl życia – możemy się tylko domyślać. Ale jeśli ktoś nie dba o zdrowie i potrafi zemdleć do miski z praniem, to nasuwają nam się dość jednoznaczne podejrzenia. Jak dobrze, że tym razem policja była we właściwym miejscu o właściwej porze!