Ojciec Grzegorz Kramer, który niedawno wypowiedział się na temat nowej książki Benedykta XVI w dosyć kontrowersyjny sposób, został pociągnięty do odpowiedzialności.
Jezuita zamieścił na twitterze wpis, który wywołał ogromną burzę w mediach. W swojej wypowiedzi odniósł się do nowej publikacji autorstwa Josepha Ratzingera, w której papież emeryt przedstawia swoje spojrzenie na temat celibatu. Podczas ostatniego synodu biskupi zdecydowali o udzielaniu święceń kapłańskich żonatym mężczyznom na tych terenach, gdzie brakuje duchownych. Papież Benedykt jest jednak zwolennikiem celibatu. Uważa, że jego brak spowodowałby zatracenie istoty kapłaństwa. Taki głos może być powodem rozłamu w Kościele. Właśnie ten “dwugłos”skomentował ojciec Kramer: “Bardziej chodzi o to, że miał milczeć, a póki co teraz zaczyna mówić. Jednak chyba lepiej, żeby papieże umierali” – napisał na Twitterze.
Czytaj także: Skoki narciarskie: ustawiony konkurs? Zwycięstwo Polaka wcześniej zasygnalizowane
„Wpis był emocjonalny dlatego, że kocham Kościół”
Słowa te odebrano jako życzenie śmierci papieżowi. Kiedy o sprawie dowiedzieli się jego przełożeni, duchowny musiał też ponieść stosowne konsekwencje. Ojciec Kramer dostał zakaz publicznego wypowiadania się, musiał także usunąć wszystkie konta w mediach społecznościowych.
Czytaj także: TVP Info pokazało mszę św. w rocznicę śmierci Jadwigi Kaczyńskiej. Wystąpienie prezesa też
“Wpis był nieroztropny, wieloznaczny i został zrozumiany opacznie, czyli tak, że autor życzy Benedyktowi XVI śmierci (…) Zabierając głos publicznie, trzeba ważyć słowa. Tu tego zabrakło. Ojciec Kramer oczywiście nadal może głosić Słowo Boże. Zakaz dotyczy działalności na gruncie mediów społecznościowych” – mówi na łamach Nowej Trybuny Opolskiej ojciec Jarosław Paszyński, jeden z przełożonych ukaranego duchownego.
Sam zainteresowany postanowił skomentować swoją poprzednią wypowiedź na prowadzonym przez siebie blogu.
Określiłem mój wpis jako emocjonalny, bo rzeczywiście nie do końca był przemyślany i nie przewidziałem ewentualnych jego skutków. Był emocjonalny także dlatego, że kocham Kościół, i bardzo mi na jedności w Kościele zależy, o co szczerze, bardzo często się modlę. Nikomu, nigdy nie życzyłem śmierci, tak również było w tym wypadku. Odniosłem się tylko do sytuacji, że mamy papieża Franciszka, w czasie, w którym żyje Jego Poprzednik, co nie jest sytuacją zwykłą. Pisząc, że „chyba lepiej, żeby papieże umierali”, miałem na myśli tylko to, że wtedy nie byłoby sytuacji, w których (co jest przecież faktem) część ludzi Kościoła przeciwstawia zdania dwóch papieży i nimi manipuluje. Stąd moje emocje. Lepsza i bardziej jednoznaczna treść tego zdania powinna brzmieć: „lepiej by było gdyby papieże nie abdykowali”.
Przepraszam za mój wpis (…) Nie było w nim żadnych złych intencji.