Nivea chciała wypromować swoje dezodoranty z serii Invisible For Black&White. Marka nie do końca przemyślała jednak hasło reklamowe, które towarzyszyło kampanii. Internauci od razu doszli do wniosku, że nowa kampania to przejaw jawnego rasizmu. Z informacji portalu Washingtonpost.com na Facebooku koncernu pojawiło się zdjęcie siedzącej tyłem kobity w białym szlafroku, z ciemnymi długimi włosami, które opadają na plecy. Fotografia została opatrzona sloganem: „Biel to czystość” („White is purity”). Post został dodatkowo opisany słowami: „Ma być czysto. Ma być jasno. Niech nic tego nie zrujnuje”. Nivea nie zdała sobie sprawy z tego, że internauci będą interpretować to hasło jako przejaw rasistowskich poglądów. Na domiar złego dodatkowych problemów przysporzyła marce internetowa społeczność ultraprawicowa, która natychmiast podchwyciła nowe motto i udostępniała zdjęcie z fanpage’a Nivea. Internauci o prawicowych poglądach komentowali nową reklamę marki na Twitterze m.in. słowami: „Nivea: oficjalne mleczko nawilżające/antyperspirant ultraprawicy”. Trollowali też profil Nivea na Facebooku, zamieszczając na nim m.in. zdjęcia Hitlera. Reklama Nivea została uznana za przejaw rasizmu. Rzecznik koncernu Beiersdorf Global AG, właściciela Nivea, wydał oficjalne oświadczenie, w którym przeprosił wszystkich tych, którzy poczuli się urażeni reklamą. To nie pierwszy raz, kiedy reklama Nivea wzbudza kontrowersje. W 2011 roku skandal wywołała reklama serii Nivea For Men, ze zdjęciem nienagannie ubranego czarnoskórego mężczyzny, który odrzuca maskę z fryzurą afro. Reklamie towarzyszyło hasło „Ucywilizuj się” (Re-Civilize Yourself”). Po fali negatywnych komentarzy zdjęcie zostało usunięte.
Źródło Radio ZET
MM