Jakiś czas temu Krzysztof Rutkowski poinformował, że zgłosił się do niego więzień z jednego z zakładów karnych na Mazowszu, który powiedział, że wie gdzie jest ukryte ciało Iwony Wieczorek. Kontrowersyjny detektyw postanowił sprawdzić ten trop, jednak jak na razie sprawa nie posunęła się zbyt daleko do przodu. Interesuje się nią jednak prokuratura, a zdaniem detektywa jego informator z więzienia jest zagrożony.
Krzysztof Rutkowski ujawnił, że więźniem, który zgłosił się do niego jest osadzony z zakładu karnego w Płocku. Mężczyzna twierdzi, że był przy zakopywaniu ciała Iwony Wieczorek pod Wejherowem. Zwłoki młodej dziewczyny miały być schowane w grafitowy worek. W związku z tymi doniesieniami Rutkowski zamierzał rozpocząć poszukiwania we wskazanym przez więźnia miejscu.
ZOBACZ TEŻ Rutkowski twierdzi, że WIE gdzie jest ciało Iwony Wieczorek! Janusz
W związku z tymi rewelacjami Krzysztof Rutkowski został przesłuchany przez prokuraturę i złożył wyjaśnienia. Jak ogłosił detektyw, zaczął obawiać się o bezpieczeństwo swojego informatora, z którym stara się o widzenie.
Marek S. powiedział mi, że obawia się o swoje życie. Nie możemy zapomnieć, że w zakładzie, w którym przebywa, doszło do tajemniczej śmierci dwóch oskarżonych w sprawie Krzysztofa Olewnika. Ich zgony nastąpiły rzekomo w wyniku samobójstwa przez powieszenie
– powiedział Rutkowski „Faktowi”. Twierdzi też, że więzień po przesłuchaniu, które rzekomo odbyło się na parkingu nieopodal więzienia miał stan przedzawałowy i trafił do więziennego szpitala.
Prokuratura tymczasem nie chce ujawniać żadnych szczegółów i nie komentuje tego, co w tej sprawie ogłasza Rutkowski.
Sprawa Iwony Wieczorek, która zaginęła w lipcu 2010 roku zaledwie kilkaset metrów od swojego domu została umorzona i stała się kompromitacją polskich organów ścigania, które przez wiele lat nie potrafiły ustalić niczego. W 2019 roku sprawa trafiła do Archiwum X – specjalnego wydziału policji, który zajmuje się sprawami niewyjaśnionymi. Zajmuje się nią też Janusz Szostak, dziennikarz śledczy, który napisał o niej książkę. Nie wierzy on jednak w rewelacje Rutkowskiego, mówiąc, że tego typu fałszywe sygnały od znudzonych więźniów sam odbierał bardzo często i nie są to tropy wiarygodne.