Dwa tygodnie temu gruchnęła niespodziewana wiadomość, że po niemal dwóch latach odnaleziono but i fragmenty kości, które mogą należeć do zaginionej w listopadzie 2018 roku, 25-letniej Polki, Mai Herner. Badania DNA potwierdziły te smutne przypuszczenia, ale to nie zamyka jeszcze tej sprawy. Zaangażuje się w nią specjalny wydział policji. Dlaczego?
But wraz z kością nogi został odnaleziony przez dwóch mężczyzn 5 czerwca, podczas ich wędrówki na szczyt Saudehornet, znajdujący się kilka kilometrów od wioski Orsta w Norwegii. Ratownicy, którzy udali się na miejsce podejrzewali, że mogą być to szczątki Polki, która zaginęła w 2018 roku, a nie odnaleziono po niej żadnego śladu.
ZOBACZ TEŻ: Tragiczna śmierć burmistrza Drobina. Zginął przygnieciony przez maszynę
Maja Herner była po raz ostatni widziana w centrum miejscowości Orsta 21 listopada 2018 roku. Nagrał ją sklepowy monitoring około godziny 12:00. Przed 14 oświadczyła, że rusza na wycieczkę na górę Saudehornet, mierzącej 1303 metry. Nigdy nie wróciła. Jeszcze tego samego dnia odnaleziono jej samochód na parkingu przy szlaku prowadzącym na szczyt. Rozpoczęły się poszukiwania zakrojone na bardzo szeroką skalę. Nie dały jednak żadnego rezultatu.
Teraz nie wszyscy wierzą w wersję przyjmowaną przez ratowników, że był to nieszczęśliwy wypadek, a pozostałe szczątki Mai znajdują się gdzieś w górach. Nie wierzy w to na przykład burmistrz Orsty, Stein Aam.
Podobnie uważa Jarle Bjørdal z Czerwonego Krzyża, który pomagał w poszukiwaniach. Jak mówi, nie spotkał się jeszcze z sytuacją, by nie udało się znaleźć zwłok poszukiwanej w górach osoby.
Być może coś faktycznie jest na rzeczy, gdyż miejscowa policja poprosiła o pomoc Kripos – specjalny wydział zajmujący się między innymi przestępczością zorganizowaną i najcięższymi zbrodniami. Czy w najbliższych tygodniach poznamy prawdę na ten temat?