Na Marszu Niepodległości w Warszawie doszło do wielu szokujących zdarzeń. Uczestnicy wydarzenia starli się z policją, funkcjonariusz pałowali dziennikarzy oraz użyta została nawet broń gładkolufowa, z której postrzelony został w twarz fotoreporter. Na temat tych wydarzeń głos zabrał Komendant Stołeczny Policji.
„Z całą pewnością Święto Niepodległości jest wyjątkowym dniem dla każdego z nas. Dlatego też od wczesnych godzin porannych na ulicach Warszawy dbaliśmy o bezpieczeństwo każdej z osób, które chciały świętować” – rozpoczął Komendant Stołecznej Policji.
Podczas Marszu Niepodległości doszło do wielu szokujących incydentów. Szczególnie niebezpiecznie było w okolicach Ronda de Gaulle’a. „W tym przypadku mieliśmy do czynienia z brutalną agresją, która była ukierunkowana zarówno na mienie, jak i na policjantów. Przy tego typu działaniu niezbędne jest zdecydowanie. Stąd działania pododdziałów zwartych, ale i policjantów nieumundurowanych.” – stwierdził komendant.
W wyniku strać z uczestnikami marszu 35 policjantów zostało rannych. Jeden z nich doznał poważnego urazu twarzoczaski, pęknięcia oczodołu oraz urazu mięśnia lewego oka. Jak tłumaczy komendant w związku z niebezpieczeństwem w jakim znaleźli się funkcjonariusze użyli oni broni gładkolufowej.
„Należy jednak podkreślić, że celem działań policjantów w pododdziałach zwartych jest przywrócenie ładu i porządku. W centrum wydarzeń oprócz nas zawsze są dziennikarze, z którymi współpracujmy, zapewniając im również bezpieczeństwo. W trakcie działań dynamicznych, gdy mamy liczne akty chuligańskie niestety może dojść do sytuacji, w której obrażeń doznają także osoby postronne. Nawet po użyciu środków przymusu bezpośredniego. Dlatego tak ważne jest, by miejsce naszych działań opuścić, z uwagi na swoje własne bezpieczeństwo” – stwierdził komendant odnosząc się do ataku policjantów na dziennikarzy.
Podczas użycia broni gładkolufowej przez funkcjonariuszy ucierpiał fotoreporter Tygodnika Solidarność. Został on postrzelony w twarz i musiał przejść zabieg usunięcia kuli spod oka.
„Niestety bardzo poważnie wyglądają obrażenia, których doznał jeden z fotoreporterów. Po ludzku jest mi bardzo przykro. Liczę na szybki powrót do zdrowia Pana Tomasza. Wyjaśnimy dokładnie okoliczności tej sytuacji. Tak samo, jak wyjaśnimy każdą inną wątpliwość. Dlatego już wydałem polecanie, by sprawą tą zajął się Wydział Kontroli. Już teraz mogę jednak zapewnić, że broń gładkolufowa była użyta wobec chuliganów, a tu mieliśmy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem” – odniósł się do postrzelenia fotoreportera komendant.
Źródło: Komenda Stołeczna Policji
Foto: You Tube/ Borkoś (zrzut ekranu)