Tomasz J. Skatował na śmierć legendarnego muzyka, Roberta Brylewskiego. Proces zabójcy zmierza ku końcowi. Tomasz J. tłumaczy się ze swojego okrutnego czynu w przerażający sposób.
Napastnik pod wpływem narkotyków
W momencie ataku na Roberta Brylewskiego, Tomasz J. był pod wpływem kokainy i alkoholu. Proces zabójcy trwa od ponad dwóch lat. Właśnie zostały wygłoszone mowy końcowe obrońcy i prokuratora. Wojciech Misiewicz z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Północ w ten sposób mówił o przestępstwie:
„Sprawa dotyczy brutalnie prostej kwestii. Polega na skatowaniu zupełnie niewinnego człowieka przez agresywnego, pobudzonego kokainą i alkoholem oskarżonego. Tomasz J. widzi winę wszystkich, tylko nie swoją”
Żądania prokuratora
Prokurator żąda 15 lat pozbawienia wolności dla Tomasza J. I okresowego pozbawienia go praw publicznych. Dla rodziny zabitego chce 100 tysięcy złotych, które są zabezpieczone w hipotece oskarżonego. Będzie to zadośćuczynieniem dla rodziny Roberta Brylewskiego.
Atak na klatce schodowej
Tomasz J. zaatakował Roberta Brylewskiego 28 stycznia 2018 roku. Stało się to na klatce schodowej, na której nie było monitoringu ani świadków, więc nie ma dowodów i proces jest poszlakowy. Gdy proces ruszył, Brylewski jeszcze żył, jednak muzyk nie został przesłuchany nad czym ubolewał prokurator Misiewicz. Na miejscu zdarzenia zabezpieczono ślady jeszcze trzeciej osoby. Obrona oskarżonego twierdziła, że być może właśnie ta trzecia osoba przyczyniła się do brutalnego pobicie Brylewskiego.
Tłumaczenia oskarżonego
Oskarżony Tomasz J. Prosił sąd o łagodny wymiar kary. Twierdził, że nie ma dnia, by nie myślał o Robercie Brylewskim. Chciałby cofnąć też czas. Podczas rozprawy powiedział:
„Mnie nie interesowała żadna bójka, ona mnie zaskoczyła. Pamiętam, że ogarnęła mnie panika i przejęła nade mną kontrolę. Ja cały czas byłem przekonany, że coś się dzieje moim rodzicom. Obrażenia, które miałem na dłoniach były wynikiem dobijania się do drzwi mieszkania. Prawie sobie wtedy połamałem ręce. W najgorszych snach sobie nie wyobrażałem, że jestem zdolny do czegoś takiego”
Legenda punk rocka
Robert Brylewski zmarł 3 czerwca 2018 roku. Od dnia napaści kilkakrotnie był hospitalizowany. Muzyk współtworzył zespół Izrael, Armia, Kryzys i Brygada Kryzys.
Źródło: tvn24
Zdjęcia: tvn24, Facebook