Chociaż szczepienia idą pełną parą, co raz więcej lekarzy zgłasza przypadki pacjentów z problemami natury laryngologicznej wywołanej przez COVID-19.
Profesor doktor habilitowany Jarosław Markowski, kierownik Kliniki Laryngologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach tak mówi o przypadkach:
Mamy w tej chwili nowe doniesienia odnośnie triady laryngologicznej, czyli niedosłuchu, zawrotów głowy i szumów usznych. Te trzy objawy to tzw. triada ucha wewnętrznego, która występuje zarówno w przebiegu COVID-19, jak i jako powikłanie po przejściu infekcji, czyli tzw. long COVID (…) Według nas ta grupa pacjentów zaczęła pojawiać się od początku roku, czyli mniej więcej od momentu, kiedy koronawirus już zmutował. Jest to o tyle niepokojące, że wygląda to na trwałe uszkodzenie ucha. To są zmiany, które się nie wycofują po wdrożeniu takiego standardowego leczenia, które ma na celu ratowanie słuchu i funkcji ucha wewnętrznego
Widoczna jest zmiana w przebiegu choroby w ostatnich kwartałach. Wcześniej więcej pacjentów chorowało na zaburzenia węchu i smaku, w przypadku innych wariantów patogenu częściej występują problemy ze słuchem. Lekarze nie wiedzą co powoduje, że wirus infekuje i upośledza słuch pacjentów:
Najczęstszą przyczyną szumów usznych jest wysięk w uchu i niewydolność trąbek słuchowych, które łączą ucho z nosem. To są dosyć częste przypadki. Szacowałbym, że występuje to u 20-30 proc. zakażonych. Dość często szumy uszne zdarzają się też jako powikłanie po Sars-Cov-2.Szum uszny jest bardzo często efektem innych zmian. To może być np. niewydolność trąbki słuchowej, która jest wywołana przez zapalenie zatok, przez zmiany w obrębie nosowej części gardła, może być też związane z pogorszeniem się słuchu, na przykład na skutek wysięku
Źródło: abc zdrowie
Zdjęcie:Pixabay