Na sali Sejmowej doszło do nagłego spięcia między politykami, które przekroczyło granice dyskusji parlamentarnej. W centrum uwagi znaleźli się wiceminister Michał Kołodziejczak oraz poseł Marek Suski, którzy stojąc blisko siebie, wymieniali ostre słowa, eskalując sytuację.
Początkiem incydentu było wystąpienie posła Sebastiana Łukaszewicza z Prawa i Sprawiedliwości. Łukaszewicz zarzucił Kołodziejczakowi, że ten zastraszał podlaską rolniczkę. Według posła PiS, Kołodziejczak miał wysłać osoby, które nakazały rolniczce usunięcie filmu z Internetu, osiągającego miliony odsłon. Wiceminister nazwał to kłamstwem i zagroził pozwem sądowym.
Po opuszczeniu mównicy, Kołodziejczak zaangażował się w dyskusję z posłem Łukaszewiczem, co przyciągnęło uwagę Marka Suskiego. W tym momencie doszło do gorącej wymiany zdań między Suskim a wiceministrem. Sytuacja stała się na tyle napięta, że marszałek Sejmu, Szymon Hołownia, musiał interweniować.
Hołownia, podkreślając powagę sytuacji, zaznaczył, że Sejm nie jest miejscem na awantury czy bójki. Wskazał, że sala obrad nie powinna przypominać „fight clubu”, lecz powinna być miejscem profesjonalnej debaty i dyskusji nad ustawami. Marszałek Sejmu zadeklarował również rozpoczęcie procedury wykluczania polityków z obrad parlamentu, jednak ostatecznie odstąpił od tego zamiaru.
Incydent ten wyraźnie pokazał napięcie i zaciętość, która panuje w polskim parlamencie, oraz brak zgody na niekonstruktywne zachowania. Konieczne jest zachowanie odpowiedniego tonu debaty politycznej oraz szacunku wobec instytucji i innych przedstawicieli władzy. Tylko w ten sposób możliwe jest budowanie efektywnego dialogu i podejmowanie decyzji służących interesom społeczeństwa.
Źródło: onet.pl