Japoński koncern Toyota uznany jest za wartościową markę motoryzacyjną, o czym świadczy chociażby wyróżnienie nagrodą Best Global Brands. Tym bardziej dziwi sytuacja, o której opowiedziała nam nasza czytelniczka!
Pani Anna* dużo podróżuje w interesach, dlatego szukając samochodu liczyła na komfort jazdy i niskie spalanie. To dlatego w leasing wzięła Toyotę RAV4 16 –RAV4 Hybrid Prestige. Auto spore, ale w specyfikacji podano, że pali średnio tylko 5,2 litra benzyny na 100 km, 5,4 l. w mieście i 5,1 l. poza miastem.
Niestety pierwsze miesiące użytkowania auta pokazały, że Toyota zużywa znacznie więcej paliwa. Ravka średnio paliła 13-15 litrów na 100 km, a na autostradzie nawet 19 litrów.
Początkowo kładłam to na karb nowości i potrzeby „dotarcia” auta. Takie informacje przekazane zostały mi przez pracowników salonu Toyota, gdzie kupowałam auto.
Sytuacja się jednak nie zmieniała i pani Anna postanowiła złożyć reklamację. Wcześniej jednak poszła jeszcze do rzeczoznawcy z Polskiego Związku Motorowego, aby przeprowadził badanie. Wynik tego badania potwierdził, że Toyota pali kilka razy więcej niż podano w ofercie! Prowadząc auto bardzo spokojnie i z przepisową prędkością, w ruchu miejskim badanie biegłego z PZM wykazało spalanie 10,6 litra, a poza miastem 13,5 litra!
Mając potwierdzenie od rzeczoznawcy, prawnik pani Anny przygotował reklamację, którą wraz z autem dostarczono do salonu Toyoty. Tam nasza czytelniczka dowiedziała się dwóch rzeczy.
Po pierwsze, że podane w ofercie wskaźniki są czysto teoretyczne, bo określanie parametrów, ile pali dane auto przeprowadzane jest w tunelu, a więc w nienaturalnych warunkach, co jest zgodne z rozporządzeniem UE**.
Po drugie, pani Annie zasugerowano, że… nie umie prowadzić auta z napędem hybrydowym.
Jeździłam już w różnych warunkach i różnymi samochodami podobnej klasy. Audi, Mercedes, czy Volvo nawet przy dynamicznej jeździe miały spalanie takie, jak deklarowano w ofercie, lub na podobnym poziomie. Wiadomo, że gdy jedzie się szybciej, mogły palić troszkę więcej, ale nie kilkaset procent więcej! – mówi pani Anna.
W końcu salon przyjął auto do serwisu i przeprowadził własne testy.
Ich wyniku jednak pani Anna nie poznała. Otrzymała za to odpowiedź mówiącą o tym, że dealer odmawia uznania roszczeń naszej czytelniczki, ponieważ:
(…) zjawisko uznane przez Panią za wadę pojazdu Toyota RAV4 nie jest wadą.
A jednak w piśmie przyznano, że dane podawane przez Toyotę w ofercie, nie mają pokrycia w rzeczywistości!
Zgodzono się także z panią Anną, że samochód pali znacznie więcej niż powinien i więcej niż zapewniał sprzedawca, gdy namawiał na ten właśnie model Toyoty.
Pani Anna tak komentuje tę odpowiedź:
Oczywiście, że oczekuję zużycia paliwa na poziomie wskazanym w katalogu! Jeśli dane nie mają pokrycia, to po co w ogóle podawać jakiekolwiek parametry?
Konkluzja, że wszyscy producenci podają nieprawdziwe dane w temacie zużycia paliwa sprawiła, że musiałam się uszczypnąć i upewnić czy dobrze słyszę takie słowa w autoryzowanym salonie Toyota, a potem otrzymuję je jeszcze na piśmie.
Co będzie dalej?
Kupiłam auto, które miało palić 5 litrów, a pali od 10 do 20 i reklamacja została odrzucona. Czuję się oszukana i nie zamierzam tego tak zostawić! – zapewnia pani Anna.
*imię zmienione
**Rozporządzenie (WE) nr 715/2007 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 20 czerwca 2007 r. w sprawie homologacji typu pojazdów silnikowych w odniesieniu do emisji zanieczyszczeń pochodzących z lekkich pojazdów pasażerskich i użytkowych (Euro 5 i Euro 6) oraz w sprawie dostępu do informacji dotyczących naprawy i utrzymania pojazdów
(aw), fot. pap, dane Toyota