Karol Nawrocki – prezes IPN, a obecnie kandydat na prezydenta – opublikował na platformie X nagranie stworzone za pomocą sztucznej inteligencji. Materiał prezentuje jego życie jako nieprzerwaną, animowaną sekwencję zdjęć: od chłopięcych lat w szkolnym mundurku, przez kadry z dorosłości, aż po współczesność, w której występuje już w roli polityka z ambicją najwyższego urzędu w państwie. Filmik opatrzony został podpisem „Jak jeden dzień” – ewidentnie sentymentalnym, próbującym wzbudzić emocje i nostalgię.
Nie wszystkim jednak udzielił się nastrój melancholii. Komentarze internautów pod nagraniem są dalekie od wzruszeń. „To AI wydaje się bardziej autentyczne niż Pan” – pisze jeden z użytkowników.
Wizerunkowa kalkulacja nie zadziałała tak, jak zakładano. Zamiast ocieplić wizerunek, nagranie ujawniło jego kruchość – i podatność na ironię. W polityce, w której emocje odgrywają coraz większą rolę, sztuczność nie jest już tylko kwestią gustu. Może być powodem do utraty zaufania.
Kandydat bez autentyczności?
Nawrockiemu od dawna zarzuca się brak autentyczności – zarówno w sposobie bycia, jak i języku, którym operuje publicznie. Wystąpienia, choć poprawne formalnie, często sprawiają wrażenie wyuczonego deklamowania, pozbawionego emocjonalnego ciężaru. W tym kontekście opublikowane nagranie, które miało być próbą ocieplenia wizerunku i ukazania ludzkiego oblicza kandydata, działa wręcz odwrotnie. Zamiast przełamać wrażenie sztywności, tylko je pogłębia – AI zbyt dosłownie przejęło chłód, jaki od lat towarzyszy medialnemu obrazowi Nawrockiego.
źródło zdjęcia: x
Anna Miller
