Biohacking to rodzaj „zmajstrowania” własnego organizmu, by poprawić zdrowie, wydłużyć życie i zoptymalizować sprawność psychiczno‑fizyczną. Zakłada świadomy eksperyment na sobie — od diety i ćwiczeń, przez monitorowanie parametrów, aż po zaawansowane terapie i technologię. Praktycy stosują proste metody (np. intermittent fasting, medytacja) i te bardziej radykalne (komory hiperbaryczne, terapia osoczem)
Bryan Johnson i „Don’t Die”
Brian Johnson to tech‑milioner, założyciel firmy Braintree, sprzedanej PayPalowi, a także inicjator Project Blueprint oraz ruchu „Don’t Die”. Prywatnie inwestuje ponad 2 miliony dolarów rocznie w procedury anti‑aging. „Anti-aging” – brzmi jak zaklęcie, jakby ktoś odkrył sekretne słowo, które powstrzymuje czas. W rzeczywistości to jeden z najbardziej wpływowych i kontrowersyjnych trendów naszych czasów – z pogranicza nauki, estetyki, psychologii i… marzeń o nieśmiertelności.
Johnson twierdzi, że ma serce 37‑latka, płuca 18‑latka, skórę 28‑latka, a tempo starzenia spadło do 0,64 roku biologicznego rocznie. W Netflixowym dokumencie „Don’t Die: The Man Who Wants to Live Forever” prezentuje swoje codzienne rytuały. Jego 14‑punktowy poranny schemat obejmuje m.in. 91 suplementów, terapię światłem i krioterapię. Cel? Nie dac uciec młodości.
W najprostszym ujęciu, anti-aging to wszelkie działania mające na celu spowolnienie procesów starzenia się organizmu – zarówno w wymiarze zewnętrznym (skóra, włosy, postawa), jak i wewnętrznym (komórki, organy, metabolizm). Mogą to być:
- interwencje stylu życia: dieta, aktywność fizyczna, medytacja,
- kosmetologia i medycyna estetyczna: od retinolu po botoks,
- suplementacja i farmakologia: np. NMN, resweratrol, metformina,
- zabiegi zaawansowane: terapia osoczem, komórkami macierzystymi, krioterapia, infuzje NAD+,
- biohacking i longevity tech: zegary epigenetyczne, personalizowane terapie genowe, sequencing DNA.
W praktyce anti-aging to nie tylko walka z pierwszą zmarszczką – to strategia mająca na celu wydłużenie „healthspan”, czyli okresu życia wolnego od chorób.
Bryan Johnson – postać, która na nowo definiuje pojęcie „życia wiecznego” – zasłynął nie tylko z 91 tabletek dziennie i restrykcyjnego stylu życia, ale także z jednej z najbardziej kontrowersyjnych praktyk biohackingu ostatnich lat: przeszczepu osocza od własnego syna. W 2023 roku Johnson ogłosił, że wraz z 17-letnim synem Talmage’em oraz własnym ojcem poddał się tzw. terapii osoczem młodzieńczym (young plasma exchange) – polegającej na wstrzyknięciu sobie osocza pobranego od młodszego, zdrowego dawcy. W tym przypadku dawca był nie tylko młodszy, ale też biologicznie najbliższy – jego własne dziecko.
Johnson organizuje wydarzenia jak „Don’t Die Summit” w Nowym Jorku i Miami – konferencje, podczas których prezentuje technologie: sekwencjonowanie DNA, testy AI‑powered, kriokamera, osocze młodzieńcze, stem cell banking i inne.
Jak Hollywood wplata biohacking?
Biohacking zyskał popularność dzięki mediom społecznościowym i programom jak „The Kardashians”, gdzie Kim i Khloe Jenner odwiedziły Johnsona. . Hollywood chętnie sięga po wątki wellness, technologicznego przedłużania życia i wewnętrznych eksperymentów – tematy bliskie biohackingowi i osobom jak Johnson.
Wnioski
Biohacking to nie tylko moda, ale i przykład współczesnego dążenia do kontrolowania biologii oraz próby „oszukania” śmierci. Bryan Johnson jest ikoną tego trendu – poświęcił fortunę, by udowodnić, że tempo starzenia da się zatrzymać.
Jednak z punktu widzenia nauki i medycyny należy podchodzić ostrożnie: wiele praktyk wymaga weryfikacji, a eksperymentowanie bez nadzoru – krytycznego spojrzenia. Biohacking może być wartościowy w umiarkowaniu, kiedy oparty na dowodach – ale kiedy staje się ekstremalną obsesją, przestaje być zdrowym trendem.
Justyna Walewska
