W polskim Sejmie znów zabrzmiały słowa „ściśle tajne”, „poufne”, „zastrzeżone” – choć nie w kontekście politycznego thrillera, lecz jako przypisy do przeszłości jednego z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiej prawicy. Antoni Macierewicz, były szef MON i twórca tzw. podkomisji smoleńskiej, traci dziś swój immunitet. Za – 240 posłów. Przeciw – 190. Wstrzymało się 9. Demokratyczna matematyka nie pozostawia złudzeń.
Czego dotyczy sprawa? Już tłumaczymy.
Tło sprawy
Wniosek o uchylenie immunitetu skierował do Sejmu w lipcu były minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar. Prokuratura zarzuca Macierewiczowi, że w latach 11 kwietnia 2018 – 22 maja 2022 ujawnił dokumenty objęte klauzulami „ściśle tajne”, „tajne”, „poufne” i „zastrzeżone”, między innymi w ramach prac tzw. podkomisji smoleńskiej, której przewodniczył. Materiały dotyczyły wyniku analiz i ekspertyz katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. Takie działania mogą skutkować karą pozbawienia wolności do 5 lat .
Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych – po zapoznaniu się z tajnym materiałem dowodowym – zarekomendowała uchylenie immunitetu .
Choć klub PiS formalnie głosował przeciw, w praktyce sejsmograf lojalności drgnął niejednokrotnie. Jarosław Kaczyński – nieobecny. Inni prominentni – zawieszeni w decyzji, wycofani, rozproszeni. W końcu mowa o człowieku, który przez lata był uchem i głosem twardego jądra partii. A teraz – po raz pierwszy – może stanąć w roli oskarżonego, nie tylko w debacie publicznej.
Reakcja Macierewicza
Macierewicz nie milczał. Twierdził, że działał na podstawie dokumentu SKW, który miał precyzować, co może zostać ujawnione. Zapewniał, że żadne dane nie były objęte klauzulami – wszystkie, jak twierdził, „zostały oczyszczone”. Całą sprawę określił jako element presji politycznej, mającej na celu zdyskredytowanie jego działalności i „zakłócenie poszukiwania prawdy o Smoleńsku”.
Co dalej?
Uchylenie immunitetu nie oznacza jeszcze aktu oskarżenia, ale otwiera przed prokuraturą możliwość formalnego postawienia zarzutów. W grę wchodzi m.in. art. 265 kodeksu karnego – ujawnienie informacji niejawnych. Grozi za to do 5 lat więzienia.
Na tym etapie jedno wydaje się pewne: figura Antoniego Macierewicza – dotąd nietykalna, opancerzona symbolicznie i politycznie – została właśnie wystawiona na wymiar sprawiedliwości. Czy będzie to tylko symboliczny gest, czy początek realnego procesu rozliczeń – pokażą kolejne miesiące.
źródło zdjęcia: https://x.com/NigdyWiecejPiS/status/1952732658095587401/photo/1
Magdalena Kwiatkowska
