Sprawa śmierci Andrzeja Leppera, założyciela i lidera Samoobrony, nadal niewyjaśniona, pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Główne z nich to: czy Lepper popełnił samobójstwo, a może ktoś pomógł mu pożegnać się z tym światem?
Działacze Samoobrony zgodnie twierdzą, że ich lider był człowiekiem silnym i nie miał zdolności samobójczych, ktoś chciał go po prostu wykończyć, bo był on w posiadaniu ważnych dokumentów.
W połowie maja były polityk Samoobrony, a obecnie szef Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych Sławomir Izdebski poinformował, że złożył do Zbigniewa Ziobry wniosek o wznowienie śledztwa ws. śmierci Leppera. Jak twierdzi jest on w posiadaniu, nowych dowodów, które rzucają zupełnie inne światło na niewyjaśnioną dotąd sprawę.
Jednym z dowodów są ważne dokumenty, które w dniu śmierci Leppera zginęły z jego biura, drugim zaś nagranie z jego udziałem, które powstało kilka dni przed jego śmiercią.
Izdebski zrobił kilka kopii nagrania, jednak odmówił ich odtworzenia. WP otrzymała jedynie nagrany na dyktafon zapis głosu, który wyraźnie należy do Andrzeja Leppera:
”(…) Podjąć skuteczną walkę w tym kierunku, żeby wykończyć Leppera. Z PSL-u – Pawlak i Kamiński. Tusk, Schetyna, Jan Rokita. Z SLD – Miller chcieli mnie wciągnąć w ten (…)” – słychać na nagraniu. Dziennikarz WP zaznacza, że zakłócony szumem głos zdaje się należeć do Leppera.
Jak wynika z informacji udzielonych WP, dokumenty, które rzekomo dotyczą umowy gazowej oraz kopię nagrania Izdebski przekazał już Jarosławowi Kaczyńskiemu, którego sprawa wyraźnie zainteresowała.
Izdebski zapytany, dlaczego teraz dopiero nowe dowody wyszły na jaw, zdecydowanie odpowiedział:
Osoba, która była w ich posiadaniu, obawiała się o swoje życie. Teraz, kiedy władza się zmieniła, zdecydowała się na ujawnienie nagrania.
Źródło WPROST, WP.
MM