Zarząd spółki zapewnia, że nie ma powodów do obaw i dłużnicy będą dalej mogli spłacać zobowiązania. Koniec działalności tłumaczy „wyczerpaniem formuły” i „zmianami na rynkach finansowych”. Co to wszystko oznacza dla tysięcy dłużników firmy?
Spółka Kredyty-Chwilówki zamyka swoje biura terenowe. Specjalne pismo w tej sprawie zostało rozesłane do pracowników 263 placówek. Poproszono w nim o pomoc w ich zamykaniu i „bezproblemowym” przeprowadzeniu całej procedury.
W ten sposób niemal tysiąc pracowników traci pracę. Jednak władze spółki zapewniają, że wszystkie zobowiązania wobec zwalnianych grupowo osób zostaną wypełnione.
„Wszystkie placówki już od 1 lutego będą zamknięte, a klienci poinformowani o spłatach poprzez indywidualne konta bankowe. Spółka nadal będzie zajmowała się windykacją należności, pozostawiając w strukturach tylko wybrane działy”
– powiedział prezes półki, Grzegorz Czebotar.
Ograniczenie działalności spółki nie wpływa na zobowiązania dłużników – mają je dalej spłacać. Jednak już nie poprzez przynoszenie gotówki do zamykanych biur, a wpłacając raty na specjalne konta bankowe, których numery zostaną im wkrótce przekazane.
W spółce „Kredyty-Chwilówki” zadłużonych było kilkaset tysięcy Polaków. Prezes spółki mówi o około 100 tysiącach osób, które posiadają obecnie względem spółki zobowiązania.
Jak napisano w wewnętrznym piśmie aby uratować spółkę: „potrzebne są środki finansowe i wieloletni proces zmian, który wymusiłby drastyczną zmianę kadrową.”, a na to według zarządu nie ma już czasu.
Wkrótce przekonamy się na ile bezproblemowa będzie ta zmiana dla dłużników spółki. Oby za tą sytuacją nie kryła się jakaś większa afera, która wstrząśnie polskim rynkiem finansowym!
buisnessinsider.com