Tatry zimą mogą być tyleż piękne, co niebezpieczne. O ile latem nieodpowiedzialnym turystom udaje się zazwyczaj wykpić z problemów, nawet jeśli są totalnie nieprzygotowani, to zima tyle nie wybacza. Przekonał się o tym turysta z Litwy, który zamarzył sobie stanąć zimą na Giewoncie.
Litwin miał potężne problemy schodząc z Giewontu w stronę przełęczy na Grzybowcu. Niestety, okolice Małego Giewontu okazały się dla niego nie do pokonania. Stromy stok i twardy śnieg uniemożliwiały zejście. W związku z tym, po kilku próbach turysta wezwał TOPR.
Jakież było zdziwienie ratowników, gdy dotarli do pechowca i spostrzegli, że nie tylko nie ma żadnego sprzętu niezbędnego do zimowych eskapad, ale dodatkowo… jest w samych skarpetkach! Okazało się, że mężczyzna ślizgając się po stoku zdjął buty licząc na lepszą przyczepność skarpetek. Traf chciał, że po kilku chwilach buty poleciały w przepaść…
Dzięki ratownikom turysta bezpiecznie dotarł do Zakopanego. A nam pozostaje powtórzyć za TOPR: góry zimą nie są dla wszystkich. Góry w ogóle nie są dla wszystkich. Jeśli nie mamy odpowiedniej kondycji, wiedzy, sprzętu, przygotowania i odrobiny doświadczenia, nie wypuszczajmy się na zimowe szlaki.
Być może oszczędzimy problemów sobie i ratownikom, którzy muszą często ryzykować własne życie, by ratować tych, którzy nie szanują własnego.
wprost.pl/ foto: facebook/tatromaniak/ małgorzata szpilska