Morskie opowieści pełne są historii o zaginionych statkach, lub okrętach widmo, które w niewyjaśnionych okolicznościach pojawiały się tu i ówdzie i nikt nie umiał wyjaśnić ich pochodzenia. Coś takiego stało się właśnie u wybrzeży Birmy. Jednak tym razem zagadka została rozwiązana.
Rybacy z tego państwa, dzisiaj nazywanego Mjanmą, spostrzegli okręt widmo wyłaniający się z porannej mgły nieopodal Rangun, miasta będącego niegdyś stolicą. Na burcie kontenerowca widniała nazwa „Sam Ratulangi PB 1600”, ale na jej pokładzie nie było żywego ducha ani ładunku!
W czwartek na pokład statku weszła policja, jednak nie znalazła niczego, co pomogłoby zidentyfikować, do kogo należała jednostka i co robiła w tym miejscu. Dlatego policjanci opublikowali jej zdjęcia i poprosili o pomoc w identyfikacji… internautów!
Pewną pomoc przyniósł portal Marine Traffic, na którym „Sam Ratulangi PB 1600” został odnotowany jako zbudowany w 2001 roku, 177-metrowy kontenerowiec, lecz jego ostatnia lokalizacja pochodziła z 2009 roku, z okolic Tajwanu.
Wreszcie policja wpadła na właściwy trop. 13 sierpnia jednostka była holowana do Bangladeszu na ze złomowanie. Zerwał się jednak sztorm, który pozrywał liny, a załoga będąca na kontenerowcu salwowała się ucieczką ze statku. Ten zaś należy najprawdopodobniej do malezyjskiej firmy.
Bangladesz – niestety – słynie z rozbiórek starych statków, które na jego wybrzeżach są złomowane w ogromnych ilościach. Odbywają się one zazwyczaj z pominięciem jakichkolwiek procedur bezpieczeństwa i norm.
wprost.pl