Długo i skutecznie zatajano informacje dotyczące jego przeszłości. Ksiądz został skazany na karę więzienia za wykorzystanie seksualne 17-latki.Teraz jest proboszczem w jednej z parafii na Warmii.
Ksiądz Roman K. mimo swojej niechlubnej przeszłości nigdy nie został wydalony z kościoła. Duchowny w 2002 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Tam miał pomagać miejscowemu proboszczowi w parafii w New Britain. Tydzień przed Bożym Narodzeniem ksiądz skontaktował się z rodziną 17-latki, chcąc udzielić jej pomocy i wsparcia. Bowiem dziewczyna miesiąc wcześniej została zgwałcona przez taksówkarza. Jednak kapłan zamiast wesprzeć nastolatkę podczas spotkania wykorzystuje ją seksualnie. Jak wyznała ofiara ksiądz najpierw dotykał jej piersi i krocza, a następnie zmusił ją do odbycia stosunku. Dziewczyna zgłosiła sprawę na policję.
Ksiądz w czasie przesłuchania przyznał się do zarzucanego czynu. Powiedział funkcjonariuszom, że była to metoda terapeutyczna, która miała pomóc ofierze w zapomnieniu złych doświadczeń. W ten sposób chciał jej pokazać, że stosunek z mężczyzną może być przyjemny.
Duchowny w trakcie trwającego dwa lata procesu zmienił jednak swoje pierwotne zeznanie. Zaprzeczył, że dopuścił się wykorzystania nastolatki. Nie wpłynęło to na decyzję sądu, który na podstawie zgromadzonych dowodów skazał księdza na dziewięć miesięcy więzienia. Po odbyciu kary wrócił do Polski.
Zgodnie z obowiązującymi wtedy normami obowiązującymi w kościele, informacje o jego przeszłości powinny stanowić podstawę do tego, aby ksiądz został wydalony ze stanu duchownego. Jednak nikt nie powiadomił o jego przestępstwie Kongregacji Nauki Wiary, a kuria warmińska po zbadaniu sprawy podjęła decyzję, że ksiądz może dalej pracować jako duszpasterz. Mężczyzna mimo zakazu kontaktu z dziećmi pełnił funkcję katechety w gimnazjum. Obecnie jest proboszczem w jednej z parafii na Warmii, opiekuje się ministrantami, udziela spowiedzi i prowadzi rekolekcje.
foto pixaby / źródło oko.press