Wczoraj pisaliśmy o amerykańskim podróżniku i misjonarzu Johnie Allenie Chau, którego zamordowali tubylcy mieszkający na wyspie Sentinel Północny. Właśnie poznaliśmy nowe fakty dotyczące tych mrocznych wydarzeń.
Sentinel Północny jest de facto odcięty od świata. Z racji na agresywne zachowania jakie przejawiają tubylcy, władze Indii zdecydowały o wprowadzeniu zakazu zbliżania się do wyspy. W ten sposób rdzenna ludność mogła tam żyć dalej wedle swoich reguł.
Chau przekupił rybaków, aby podrzucili go jak najbliżej wyspy. Resztę drogi przebył kajakiem. Pierwszego dnia podarował tubylcom ryby i starał się opowiedzieć o Bogu. Jednak w pewnym momencie jeden z wyspiarzy wystrzelił do niego z łuku. Jak zapisał Chau w swoich notatkach, strzała przebiła też jego Biblię.
Wieczorem wrócił na łódź rybaków, ale kolejnego dnia znowu popłynął na wyspę. Wtedy został zamordowany. Rybacy, którzy mimo zakazu zawieźli go na wyspę trafili do aresztu. Wiele wskazuje na to, że ciała Amerykanina nie uda się odzyskać.
o2.pl/ foto: youtube.instagram