Te potworne zbrodnie i niemal tygodniowa panika, która panowała w Ksawerowie pod Poznaniem wstrząsnęły całą Polską. Dziennikarze Uwaga TVN dotarli do szczegółów makabrycznych wypadków, które zaszły w spokojnej dotąd miejscowości pod koniec listopada.
62-letni Marek Ś. chorował na schizofrenię paranoidalną. Był ubezwłasnowolniony, ale bliscy nie chcieli się nim już zajmować, nie dawali rady. Przed sądem trwała sprawa o powtórne skierowanie go do zakładu psychiatrycznego.
Pierwszym celem Marka była jego siostra, na którą czekał pod sklepem. Gdy zjawiła się, zaatakował ją od tyłu młotkiem. Prawdopodobnie nie trafił dobrze i trzonek narzędzia złamał się. Ludzie znajdujący się w pobliżu sklepu odpędzili go. Marek Ś. uciekł w nieznanym kierunku. Jego siostra, Arleta, nie chciała wzywać policji.
ZOBACZ: Z okna zobaczył ogień na podwórku. Strażacy dokonali makabrycznego odkrycia
Kolejnego dnia Marek Ś. zaatakował swojego brata, 69-letniego Krzysztofa Ś. Powalił go i zadał szereg ciosów nożem do tapet, widelcem i kamieniem w oczy. Spowodował w ten sposób obfity krwotok zewnętrzny i wewnętrzny i śmierć 69-latka.
Od tego czasu przez kilka kolejnych dni Marek Ś. ukrywał się. Mieszkańcy Ksawerowa żyli w strachu, choć policja domyśliła się, że celem mordercy jest zemsta na rodzinie. Po tygodniu jego ciało znaleźli policjanci przeczesujący las 2,5 kilometra od miejsca zbrodni. Powiesił się.
Marek Ś. również jest ofiarą. Gdyby odpowiednie służby, instytucje zadbały o to, żeby chora osoba miała jakąś opiekę, była monitorowana to nie doszłoby do tragedii
– powiedziała jedna z sąsiadek. I chyba nie sposób się z tym nie zgodzić.
poznan.onet.pl/ foto: policja