Jesteśmy już po pogrzebie Pawła Adamowicza, ale przecież cała sprawa morderstwa wciąż nie jest zamknięta. Co i rusz wychodzą na jaw nowe szczegóły. Tym razem dowiedzieliśmy się nieco więcej o życiu sprawcy. Wygląda na to, że jako nastolatek przeżył potworną traumę.
Jolanta W., matka Stefana udzieliła wywiadu Gazecie Wyborczej. Opowiedziała w nim nieco o trudnym życiu swoim i syna. Okazuje się, że 12 lat temu w wyjątkowo tragicznych okolicznościach straciła męża a Stefan ojca.
To samo miałam, kiedy 12 lat temu zginął mój mąż. Wyszedł na spacer i potrącił go samochód. Dosłownie wgniótł go w drzewo
– wspomina.
12 lat temu Stefan W. miał 15 lat. To mniej-więcej od wtedy znajomość z nim deklarował np. pewien diler narkotyków oraz z tego okresu pochodzą pierwsze niepokojące wspomnienia jego znajomych. Oznaczać to może, że to właśnie śmierć ojca mocno namieszała w psychice 15-letniego Stefana.
Jolanta W. przeprosiła także rodzinę prezydenta za to, co zrobił jej syn:
Myślę o żonie i dzieciach pana prezydenta. Wiem, co czują, bo kiedyś moja rodzina też przeżyła tragedię, gdy zginął mój mąż
Kobieta opowiedziała też więcej o kulisach śmierci męża. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia i dopiero drugiego dnia zgłosił się na komisariat. Twierdził, że nie zauważył aby kogoś potrącił. Sąd wymierzył mu zaledwie karę więzienia w zawieszeniu.
Wydaje się, że te okoliczności mogą rzucać więcej światła na zachowanie Stefana W. być może tragedie z młodości i jawna niesprawiedliwość sądów w sprawie zmarłego taty ukształtowała go na tak bezwzględnego człowieka?
fakt.pl/ foto: facebook