Więcej szczęścia niż rozumu – to pierwsze, co przyszło nam do głowy patrząc na to nagranie. Z drugiej strony nie znamy dokładnych okoliczności – może spadochroniarz nie mógł podchodzić inaczej do lądowania przez prądy powietrzne, a może ktoś zaspał i nie zamknął drogi?
To krótkie nagranie naprawdę może podnieść ciśnienie u oglądających. Spadochroniarz wyjątkowo nisko sunie nad ziemią, sposobiąc się do lądowania. Jednak ma przed sobą ruchliwą drogę i samochody, których kierowcy chyba w ogóle go nie widzą!
Jak widać tym razem udało mu się o dosłownie ułamek sekundy! Jednak na drugi raz raczej nie zdecyduje się na lądowanie w takich warunkach.