Brett Kinloch z Wielkiej Brytanii, od dłuższego czasu zmagał się z trudną do wyleczenia chorobą nowotworową. W 2015 roku zdiagnozowano u niego guza mózgu.
Mężczyzna zmarł w dniu, w którym urodziła się jego najmłodsza córeczka. Jego żona tuż po narodzinach córki została wypisana ze szpitala. Natychmiast pojechała do placówki medycznej oddalonej o 30 km. To właśnie tam swoje ostatnie chwile życie spędzał Brett Kinloch.
W akcję zaangażowano całą rodzinę, lekarzy i pielęgniarki. Nicola urodziła kilka godzin po przyjściu do szpitala, a już 50 minut później była w samochodzie, jadąc do swojego męża – poinformował jeden z bliskich rodziny Bretta Kinlocha.
Brett od dłuższego czasu borykał się z chorobą nowotworową – guzem mózgu. Mimo cierpienia i bólu, jakiego doznał podczas choroby, pozostał osobą uśmiechniętą i serdeczną dla wszystkich, których spotykał na swojej drodze. Był uwielbianym przez dzieci pedagogiem i nauczycielem wychowania fizycznego. Brett czuł się szczęśliwy, że tuż przed śmiercią poznał swoje najmłodsze dziecko.
Zobacz też: Kobieta zdenerwowała się w samolocie na baraszkującą parę. Pokazała wszystkim co robili
Źródło: BBC
Zdjęcie: Youtube